Stwardnienie rozsiane. Pierwsze objawy nawet 15 lat przed diagnozą?

Stwardnienie rozsiane, zmęczenie, problemy ze wzrokiem
W stwardnieniu rozsianym liczy się czas. Im szybsza diagnoza, tym lepiej
Stwardnienie rozsiane jest przewlekłą i postępującą chorobą ośrodkowego układu nerwowego. Szybko postawione rozpoznanie to szansa na skuteczne leczenie. Nowe badanie wykazało, że osoby ze stwardnieniem rozsianym mogą odczuwać niespecyficzne objawy nawet ponad dekadę przed otrzymaniem diagnozy.
Kluczowe fakty:
  • Nowe badanie kanadyjskich naukowców na dużej grupie pacjentów ze stwardnieniem rozsianym (SM) wykazało, że osoby z tą chorobą zaczynają częściej korzystać z opieki medycznej już nawet 15 lat przed postawieniem diagnozy.
  • Neurolog wyjaśnia, że stwardnienie rozsiane jest podstępną chorobą. Dlaczego?
  • Jakie mogą być wczesne i niespecyficzne objawy SM?
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl i w "Wywiadzie Medycznym" Joanny Kryńskiej w TVN24+.

Kanadyjscy naukowcy opublikowali nowe badanie dotyczące stwardnienia rozsianego, czyli przewlekłej, postępującej chorobie ośrodkowego układu nerwowego. Przeanalizowali dane aż 12 tysięcy pacjentów z tą chorobą i zaobserwowali, że osoby z SM zaczynają z większą częstotliwością zgłaszać się do różnych lekarzy już 15 lat przed diagnozą. Niespecyficzne objawy, takie jak zmęczenie czy zawroty głowy, mogą pojawił się na długo przez postawieniem właściwego rozpoznania.

Nowe badanie o stwardnieniu rozsianym

Wyniki badania opublikowano na początku sierpnia w czasopiśmie "JAMA Network Open". Jego autorzy prześledzili historie pacjentów aż 25 lat wstecz od diagnozy stwardnienia rozsianego. To nowość – w dotychczasowych badaniach cofano się o maksymalnie dekadę przed pierwszym rzutem choroby. Porównując osoby z SM do zdrowej populacji, zaobserwowano pewne prawidłowości.

U chorych na stwardnienie rozsiane już 15 lat przed diagnozą wzrastała częstotliwość wizyt u lekarza rodzinnego, jak również u innych specjalistów. Najczęstsze powody? Zmęczenie, dolegliwości bólowe, zawroty głowy i problemy ze zdrowiem psychicznym, takie jak depresja czy zaburzenia lękowe.

3 lata później, czyli 12 lat przed diagnozą, pacjenci z SM zaczynali częściej odwiedzać psychiatrów. Na osiem do dziewięciu lat przed rozpoznaniem zgłaszali się już do neurologów i okulistów z problemami takimi jak niewyraźne widzenie czy ból w okolicy oka.

Od trzech do pięciu lat przed diagnozą chorzy na SM byli już pacjentami szpitalnych oddziałów ratunkowych i pracowni radiologicznych, a w ostatnim roku przed diagnozą intensywnie szukali pomocy u różnych specjalistów.

Objawy SM na długo przed diagnozą

Prof. Konrad Rejdak, specjalista neurologii, kierownik Katedry i Kliniki Neurologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie i członek Rady Programowej Europejskiej Akademii Neurologii, dwa lata temu przeprowadził badanie podobne do tego, którego wyniki opublikowali niedawno kanadyjscy naukowcy. Profesor i jego współpracownicy przeanalizowali retrospektywnie dane z NFZ na temat 3000 pacjentów, którzy w danym roku otrzymali diagnozę stwardnienia rozsianego, i porównali je z danymi dotyczącymi tzw. populacji ogólnej, liczącej aż 300 tys. osób.

- Okazało się, że chorzy na SM w okresie poprzedzającym diagnozę znacznie częściej korzystają z opieki medycznej, co sugeruje, że mają rozmaite, niespecyficzne objawy, które jeszcze nie spełniają kryteriów rozpoznania choroby, ale świadczą o tym, że ona się rozwija.
prof. Konrad Rejdak, specjalista neurologii, Kierownik Katedry i Kliniki Neurologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie

Prof. Rejdak podkreśla, że większość z tych osób to młodzi ludzie, którzy standardowo rzadziej wymagają opieki medycznej niż starsza część społeczeństwa. - To tak zwana "faza prodromalna" SM - mówi neurolog. Dodaje, że na świecie w gremiach eksperckich toczą się obecnie prace nad nowymi kryteriami rozpoznania stwardnienia rozsianego, które będą uwzględniały wczesne oznaki choroby, także w obrazie rezonansu magnetycznego.

Prof. Rejdak apeluje, żeby lekarze wsłuchiwali się w to, jakie dolegliwości zgłasza chory i "nie żałowali" skierowań na rezonans magnetyczny pacjentom, którzy rzeczywiście ich potrzebują. Jednocześnie, zniechęca do robienia badań bez obiektywnych wskazań, ponieważ generuje to dużą niepewność u pacjentów. Rezonans wykrywa bowiem bardzo dużo zmian niespecyficznych, które nie zawsze potwierdzają się jako zmiany demielinizacyjne, charakterystyczne dla stwardnienia rozsianego. Mogą je imitować na przykład zmiany niedokrwienne w zakresie małych naczyń mózgowych. W ich rozróżnieniu pomagają badania laboratoryjne lub rezonans 3-teslowy o lepszej rozdzielczości niż 1,5-teslowy, obecny w większości polskich ośrodków. Jeszcze lepszy jest rezonans 7-teslowy używany na razie tylko w nielicznych miejscach na świecie, w tym w Lublinie, jednak na razie głównie w celach naukowych.

- Pierwsze zmiany w rezonansie można już zaobserwować nawet 20 lat zanim pacjent otrzyma diagnozę SM - mówi prof. Konrad Rejdak, zaznaczając jednocześnie, że trudno w tej kwestii prowadzić badania prospektywne, czyli odnoszące się do przyszłości. Te zależności są na razie obserwowane jedynie w badaniach retrospektywnych, które opierają się na analizie wcześniej zgromadzonych danych.

Prof. Rejdak potwierdza to, co zaobserwowali kanadyjscy naukowcy – osoby z SM często faktycznie na długo przed diagnozą odczuwają już pierwsze objawy tej choroby. Zalicza się do nich przede wszystkim zmęczenie, a także bóle kostno-stawowe, zawroty głowy, dyskretne zaburzenia widzenia oraz wiele innych. - Pacjenci szukają pomocy u różnych specjalistów. Czasami dolegliwości są na tyle niespecyficzne, że im samym trudno sprecyzować, co im dolega. Diagnozę dostają często dopiero, kiedy pojawiają się klasyczne objawy SM w takim nasileniu, że trudno je zbagatelizować. To najczęściej zapalenie nerwu wzrokowego i utrata widzenia w jednym oku w połączeniu z bólem okolicy oczodołu, niedowładem i zaburzeniami czucia - mówi prof. Rejdak.

Neurolog przestrzega, że u osób ze stwardnieniem rozsianym, zwłaszcza na początku choroby, objawy mogą pojawiać się i znikać, co też utrudnia diagnozę. Pacjenci cieszą się, że czują się lepiej i zapominają o dolegliwościach, a one w końcu wracają.

- W stwardnieniu rozsianym liczy się czas. Wcześnie rozpoczęta terapia może nie dopuścić do rozwoju pełnych objawów choroby. Zmiany demielinizacyjne, które powstają w mózgu w procesie rozwoju SM, są nieodwracalne.
prof. Konrad Rejdak, specjalista neurologii, Kierownik Katedry i Kliniki Neurologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie

Zaczęło się od zawrotów głowy

Monika Łada, prezeska Fundacji StwardnienieRozsiane.Info, diagnozę SM dostała w 2012 roku. Wcześniej przez kilka lat szukała przyczyny swoich zaburzeń równowagi i zawrotów głowy. Zrzucano to raczej na problemy kardiologiczne. Łada w rozmowie z tvn24.pl podkreśla jednak, że nie miała wtedy zrobionego rezonansu, jednego z kluczowych elementów diagnostyki SM, więc nie może z całą pewnością powiedzieć, że te dolegliwości były związane ze stwardnieniem rozsianym.

Badania, które potwierdziły stwardnienie rozsiane, zlecono jej dopiero, kiedy zgłosiła się do szpitalnego oddziału ratunkowego z niedowładem jednej ręki i problemami ze wzrokiem oraz mową. Jak mówi Monika Łada, wielu pacjentów ze stwardnieniem rozsianym, którzy zgłaszają się do jej fundacji, szukało diagnozy przez kilka lat, szczególnie gdy ich objawy były niespecyficzne. Podkreśla jednocześnie, że świadomość na temat tej choroby wśród specjalistów jest coraz lepsza i dziś lekarze pierwszego kontaktu już coraz rzadziej bagatelizują oznaki SM.

Objawy stwardnienia rozsianego mogą znacznie wyprzedzać diagnozę
Objawy stwardnienia rozsianego mogą znacznie wyprzedzać diagnozę
Źródło: TVN24

Monika Łada, komentując wyniki badania kanadyjskich naukowców, uspokaja. - Często po tym, jak w mediach pojawiają się nowe doniesienia o stwardnieniu rozsianym, dzwonią do nas pacjenci, którzy obawiają się, że mają tą chorobę. Nie można przekładać retrospektywnego badania na dużej populacji na pojedyncze osoby. Jeśli ktoś teraz częściej chodzi do lekarza, to nie znaczy, że za 15 lat dostanie diagnozę stwardnienia rozsianego. Takie badania pomagają nam lepiej rozumieć SM, ale nie oznaczają, że każde drętwienie, zmęczenie czy obniżony nastrój jest jej zwiastunem. Kierowanej przeze mnie fundacji zależy na edukacji i uświadamianiu społeczeństwa o tej chorobie, ale zdecydowanie nie zachęcamy do tego, żeby każdy, kto czasami czuje się zmęczony, robił sobie na wszelki wypadek rezonans magnetyczny głowy. To niepotrzebnie obciążyłoby i portfele pacjentów, i system ochrony zdrowia – podkreśla Monika Łada.

Prezeska Fundacji StwardnienieRozsiane.Info mówi, że część pacjentów dostaje diagnozę szybko, kiedy pojawiają się bardziej dotkliwe objawy, takie jak problemy ze wzrokiem w jednym oku. Trudniej jest, gdy dolegliwości są mniej charakterystyczne. - Czasami pacjenci nie zgłaszają się z objawami SM do lekarza, zrzucając je na stres lub przepracowanie. Ponadto, ta choroba jest podstępna i objawy mogą się czasowo wycofywać. Jeśli dostaniemy termin do neurologa na NFZ za rok, to możemy już zapomnieć o objawach sprzed wielu miesięcy i zrezygnować z wizyty – mówi Monika Łada. Przypomina też, że jeśli nawet objawy SM czasowo się cofają, zwłaszcza w pierwszym etapie choroby, nie oznacza to, że choroba nie postępuje. Prędzej czy później te objawy wrócą, dlatego tak ważne jest szybkie włączenie leczenia.

Czytaj także: