Adam Wajrak opisał w mediach społecznościowych sytuację, której świadkiem był w lipcu. Jak przekazał, szedł przez centrum Bydgoszczy na "festiwalowe spotkanie", gdy usłyszał przekleństwa pod adresem Ukrainy i uchodźców. Słowa padły, jak pisze, z ust dwóch młodych mężczyzn pod adresem dzieci "przebranych głównie w krakowskie stroje ludowe", które wraz z opiekunami szły nadbrzeżem. "Ponieważ to pod ich adresem leciały bluzgi wywnioskowałem, że to była ukraińska młodzież. Szybko zlokalizowałem krzykaczy. Dwóch młodzieńców w wieku nazwijmy to wkrótce poborowym siedziało na ławce i darło ryje" - pisze wzburzony Wajrak, dodając, że zasugerował mężczyznom, iż w razie klęski Ukrainy w wojnie z Rosją to oni "trafią do okopów". "Coś tam zaczęli się sadzić, że 'oni z ruskimi mają sztamę, a Ukraińcy się panoszą'" - czytamy we wpisie dziennikarza związanego z "Gazetą Wyborczą".
"Nie było sensu gadać. Pożegnałem ich nieładnie i poszedłem do tych dzieci w krakowskich strojach. - Trzymajcie się - powiedziałem. Jakaś dziewczynka uśmiechnęła się trochę smutno, ale z wyraźną wdzięcznością cichutko rzuciła 'dziękuję bardzo'" - przekazał dziennikarz i przyrodnik.
Wajrak: "Przecieram oczy ze zdumienia i przerażenia"
"Poszedłem na spotkanie literackie, ale poszedłem w szoku, bo nie sądziłem, że takie akcje są możliwe w Polsce w biały dzień" - wyjaśnił w dalszej części wpisu. "Chciałem o tym napisać wcześniej, bo bardzo leżało i leży mi to na wątrobie. Bardzo. Coraz bardziej" - podkreślił. "Młody człowiek drze gębę 'J*** Ukrainę', kogoś wyzywa się od 'banderówek', teatr musi zdjąć ukraińskie flagi, bo dyrektor się boi jakiś '"obrońców polskości', a ja przecieram oczy ze zdumienia i przerażenia" - dodał Wajrak, nawiązując m.in. do decyzji Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie o przeniesieniu flag Ukrainy sprzed budynku do wnętrza.
We wpisie Wajrak podkreśla, że to "Rosja macza swoje macki w podsycaniu antyukraińskich nastrojów" w Polsce. "Rosja potrafi, oj potrafi wzmacniać te stereotypy, przecież widzicie na co dzień jak to robi. Widzicie to każdego dnia na monitorach waszych komputerów, w waszych telefonach" - napisał Wajrak na Facebooku.
Jednocześnie wskazuje, że w podsycaniu takich nastrojów rolę odgrywają również politycy, także ci z "głównego nurtu". "Tylko inaczej, bardziej elegancko" - dodał. "Ukraina traci, również w naszej obronie swoich najlepszych synów i córki. Czytam to i jeszcze bardziej nienawidzę polskich polityków, którzy dla dodatkowych dwóch procent w sondażach kręcą nosem na Ukrainę w NATO i w UE. Nienawidzę ich bo odbierają Ukrainie wiarę i nadzieję na ten wymarzony zachód. Odbierają jej marzenia. A wiara, nadzieja i właśnie marzenia w życiu, a na wojnie tym bardziej potrzebne są tak samo jak nowoczesna broń, może bardziej" - czytamy we wtorkowym wpisie.
Wpis ilustruje zdjęcie z wyprawy na Grenlandię. "Na tym zdjęciu na Grenlandii stoimy z ukraińską flagą, Wojtek Moskal, Jacek Jezierski i ja uznaliśmy to za ważny gest" - przekazał Wajrak. W ciągu mniej niż 24 godzin od chwili publikacji jego wpis udostępniło ponad 5300 osób.
- Jebać Ukrainę, jebać uchodźców – niosło się nie po jakimś ciemny zaułku tylko po deptaku nad Brdą w centrum...
Posted by Adam Wajrak on Tuesday, August 12, 2025
Autorka/Autor: wac//am
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nur Photo/East News