Opinie i wydarzenia
Awantura na komisji ws. immunitetu Łukasza Mejzy. "To nie jest teatr ani cyrk"
Sejmowa Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych rozpatrzyła wniosek Prokuratora Okręgowego w Zielonej Górze o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła PiS Łukasza Mejzy. Wniosek dotyczy jedenastu zarzutów podania nieprawdy w siedmiu oświadczeniach majątkowych. - Moje oświadczenie o nieruchomości jest zgodne nie tylko z ustawą, ale też z tym, co widnieje w księdze wieczystej lokalu. Myślę, że prokurator tę księgę widział - tłumaczył się Mejza. Twierdził, że zarzuty mu postawione to "bzdura medialna". Podczas posiedzenia poseł PiS mówił podniesionym głosem, na co zareagowała jedna z posłanek wnosząc do przewodniczącego komisji Jacka Urbaniaka, aby "zwrócić uwagę posłowi Mejzie, bo skala jego krzyku grozi kalectwem". - Zaraz o pani oświadczeniu też chętnie powiem - odpowiedział Mejza. Po jego słowach zainterweniował przewodniczący. - To naprawdę nie jest teatr ani cyrk. Proszę nie krzyczeć. Proszę odnieść się do wniosku i nie straszyć pani posłanki i trochę mniej o sobie, a więcej o wnioskach - powiedział Ubraniak.