|

Schody stają się wyzwaniem, powietrza brakuje. Tak objawia się nadciśnienie płucne

Tętnicze nadciśnienie płucne objawia się między innymi dusznością i pogorszeniem tolerancji wysiłku
Tętnicze nadciśnienie płucne objawia się między innymi dusznością i pogorszeniem tolerancji wysiłku
Źródło: Shutterstock
Duszność, pogorszenie tolerancji wysiłku, przewlekłe zmęczenie, a w późniejszej fazie też suchy kaszel i ból w klatce piersiowej - objawy tętniczego nadciśnienia płucnego nie są specyficzne. Podobne dolegliwości występują w wielu innych chorobach układu krążenia i układu oddechowego, dlatego na diagnozę wciąż czeka się za długo. Polscy pacjenci obecnie mają dostęp do terapii trójlekowej w ramach programu lekowego. Czekają na refundację czwartego leku - sotaterceptu, który w badaniach klinicznych wypada lepiej niż większość leków we współczesnej medycynie.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • U Martyny zaczęło się od zadyszki nawet po wejściu na pierwsze piętro. Dokuczało jej przewlekłe zmęczenie i osłabienie. Małgorzata też coraz bardziej traciła siły. Chociaż nie jadła więcej niż wcześniej, rósł jej brzuch.
  • U obu tych pacjentek zdiagnozowano tętnicze nadciśnienie płucne. To choroba rzadka, w której tętniczki doprowadzające krew do pęcherzyków płucnych kurczą się i zarastają, przez co przeciąża się prawa komora serca.
  • Jak obecnie diagnozuje się i leczy tętnicze nadciśnienie płucne? Wyjaśnia prof. Marcin Kurzyna, kardiolog.
  • Polscy pacjenci czekają na refundację czwartego leku - sotaterceptu. Co on zmienia?
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

Przez 36 lat swojego życia Martyna była zdrowa. Zdarzała się jej może jedna infekcja górnych dróg oddechowych na rok. Na co dzień pochłaniała ją praca w gospodarstwie rolnym, które prowadzi razem z mężem, i opieka nad trójką dzieci - 6-letnim synem i dwoma córkami - 11-latką i 14-latką. Na początku 2023 roku wszystko się zmieniło.

- Najpierw czułam się zmęczona i osłabiona. Zrzucałam to na brak słońca i infekcję, którą przeszłam pod koniec grudnia. Bardzo pogorszyła się moja tolerancja wysiłku. Nie mówię o intensywnych treningach. Miałam zadyszkę już po wejściu na pierwsze piętro. Serce waliło mi jak oszalałe, kiedy brałam prysznic albo gdy się schylałam. Czułam się, jakby ktoś położył mi coś ciężkiego na klatkę piersiową. Po zrobieniu obiadu musiałam odpoczywać przez kilka godzin. Przez duszności spałam przy otwartym oknie - wspomina Martyna w rozmowie z tvn24.pl. - Trochę tłumaczyłam to brakiem kondycji, ale kiedy wysiłkiem stało się nawet umycie zębów, stwierdziłam, że czas pójść do lekarza.

Lekarz rodzinny na szczęście nie zbagatelizował jej objawów. Od razu zlecił EKG, które wykazało przeciążenie prawej komory serca, i wystawił pilne skierowanie do kardiologa. Specjalistka zrobiła jej echo serca i powiedziała, że jest taka choroba jak nadciśnienie płucne i trzeba się dalej diagnozować w tym kierunku. Martyna dostała skierowanie do poradni, która zajmuje się takimi pacjentami. Wizyta była jednak możliwa dopiero za kilka miesięcy – we wrześniu, a był maj.

- W tym czasie zaczęły mi się już przydarzać incydenty utraty przytomności, zwłaszcza po wejściu po schodach. Za drugim razem spakowaliśmy z mężem torbę i pojechaliśmy do szpitala w Poznaniu. Byłam blada i miałam sine usta. Gdy powiedzieliśmy pani w okienku, że źle się czuję i mam podejrzenie nadciśnienia płucnego, nie było żadnej dyskusji. Od razu zrobiono mi badania krwi i echo serca, a po konsultacji z lekarzem przyjęto mnie na oddział.

Czytaj także: