Opinie i wydarzenia
Biden: żaden prezydent nie powinien kłaniać się dyktatorom, tak jak Trump kłaniał się Putinowi
Prezydent USA Joe Biden zabrał głos podczas konwencji wyborczej Partii Demokratycznej w Chicago. Wyszedł do tysięcy zgromadzonych tuż po wystąpieniu swojej córki Ashley, która z kolei zabrała głos po mamie, pierwszej damie Jill Biden. Słysząc ogromnie brawa, Joe Biden wielokrotnie powiedział "dziękuje wam", ale nie był w stanie przerwać tłumowi. Długo nie doszedł do głosu. Ludzie stali, bili brawo i skandowali jego imię. Powiedział wtedy, wyraźnie wzruszony, "kocham was". Biden wykorzystał swoje przemówienie w czasie konwencji do podkreślenia osiągnięć, podsumowania 50-letniej kariery politycznej i przedstawienia stawki nadchodzących wyborów, którą jego zdaniem jest sama demokracja. Wspominał, że w 2021 roku został zaprzysiężony przed Kapitolem, który dwa tygodnie wcześniej był sceną dramatycznych wydarzeń. - To był moment niebezpieczeństwa i nadziei - przyznał. - Ale demokracja wygrała, demokracja spełniła oczekiwania i demokracja musi zostać zachowana - powiedział Biden. - Zostało mi pięć miesięcy prezydentury i mam wciąż wiele do zrobienia. (...) Kocham tę pracę, ale kocham mój kraj jeszcze bardziej. Musimy zachować demokrację - podkreślił. Pod koniec przemówienia przyznał, że jest zbyt stary, by pozostać prezydentem przez kolejne cztery lata, lecz dodał: - Ameryko, dla ciebie dałem z siebie wszystko.