Opinie i wydarzenia

Rzecznik Praw Dziecka: to nie była sprawa, w której instytucji nie było, bo byli wszyscy, tylko okazało się, że byli ślepi

We wtorek po godzinie 23 na terenie domu dziecka w Tomisławicach doszło do ataku nożownika. Jak przekazała rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi komisarz Aneta Sobieraj, ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 19-letni mężczyzna zaatakował ostrym narzędziem wychowawczynię oraz innych mieszkańców domu dziecka. W związku z okolicznościami w Starostwie Powiatowym w Sieradzu został zwołany sztab kryzysowy, w którym uczestniczył Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak. – Pierwsze kroki skierowałem dziś do prokuratury, żeby zasięgnąć podstawowych informacji. (…) Dziewięcioro dzieci jest zabezpieczonych w placówce w Sieradzu, kilkoro dzieci jest w placówkach medycznych, również w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, po to, by zaopatrzyć rany – poinformował Pawlak.

 

Rzecznik Praw Dziecka odniósł się także do tragicznej śmierci ośmioletniego Kamila z Częstochowy maltretowanego przez ojczyma. – To jest sprawa, która wybiega całkowicie poza nasze wyobrażenie nad tym, jak można znęcać się nad małym człowiekiem. To nie była sprawa, w której instytucji nie było, bo byli wszyscy, tylko okazało się, że byli ślepi. Pytanie, czy możemy zakaz ślepoty wpisać w przepis? – powiedział. Pawlak wskazał także, że "ze względu na tego typu zdarzenia, od dwóch lat powołany jest zespół do spraw przestępczości wobec dzieci".