Horyzont
"To akt rozpaczy". Kontrole mają trwać co najmniej pół roku
Niemcy zaczęli tymczasowe kontrole na wszystkich granicach lądowych. Ma to potrwać co najmniej pół roku. - To, o czym w niemieckiej debacie była mowa, co bardzo mocno podnosiła chadecja, która najprawdopodobniej przejmie władzę w przyszłym roku, to środki, które miały iść jeszcze dalej: zawracać wszystkich migrantów, którzy próbują dostać się do Niemiec - wspomniał w programie "Horyzont" Piotr Buras z Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych. Zwrócił przy tym uwagę, że "to wymagałoby kompleksowych kontroli, a w zasadzie końca strefy Schengen". Jak wskazał, "na to rząd niemiecki się nie zdecydował i wszystkie partie koalicji rządzącej powiedziały, że taki krok jest niepotrzebny, a przede wszystkim sprzeczny z prawem unijnym". Buras zaznaczył, że "jeżeli ktoś się znajdzie w Niemczech czy innych krajach UE i nawet nie ma prawa pobytu, to możliwości odsyłania takiej osoby do kraju pochodzenia są niezwykle ograniczone". Według niego "to, co Niemcy w tej chwili robią, to jest akt paniki czy rozpaczy w sytuacji, kiedy rośnie skrajna prawica". - Środki, które teraz są podejmowane, są pozorne i raczej nie doprowadzą do rozwiązania problemów, a raczej utwierdzą ludzi w przekonaniu, że partie rządowe nie są w stanie ich rozwiązać - powiedział.