Horyzont

Rosjanie uciekają przed mobilizacją. "Tracimy obiektywne, trzeźwe oceny"

Rosja szykuje się do aneksji ukraińskich terenów, które wojska rosyjskie zajęły w lutym. Władimir Putin i jego minister obrony ogłaszają mobilizację, która powoduje wręcz błyskawiczną reakcję tysięcy mężczyzn i kobiet, którzy próbują uciec z Rosji gdzie tylko się da. Jak czytać te wydarzenia? Czy rzeczywiście ostatnie wystąpienia prezydenta Federacji Rosyjskiej są oznaką jego słabości? Między innymi o to swojego gościa w "Horyzoncie" - Marka Ostrowskiego z tygodnika "Polityka" - pytał Jacek Stawiski.

 

- Konsekwencje tego, co robi Putin, wcale nie muszą oznaczać posunięć słabych, czy nieszkodzących i ludności Ukrainy i wszystkim na świecie - ocenił dziennikarz. Zdaniem Ostrowskiego wynik "referendów" na okupowanych przez Rosjan terenów Ukrainy jest przesądzony. Tłumaczył, że jeśli ziemie te zaczną być traktowane jako terytorium rosyjskie, to wtedy Moskwa będzie mogła "szermować argumentem, że toczące się tam działania ukraińskie to jest to atak na Federację Rosyjską". - Wkraczamy w okres szaleństwa - podsumował Ostrowski. Przyznał, że wynik referendum na korzyść Moskwy może stać się "polityczną pułapką" nie tylko dla Kijowa, ale też dla przywódców innych krajów, które wspierają Ukrainę w walce z rosyjskim najeźdźcą. Zwrócił uwagę, że na razie państwa zachodnie zdają się zdawać sobie sprawę ze skutków oszustwa i będą odrzucać retorykę Putina, ale i tam mogą pojawić się głosy pod hasłami: czy nam się to opłaca, czy naprawdę Ukraina musi odzyskiwać to terytorium?

 

Komentując sprawę ucieczek przed mobilizacją w Rosji Ostrowski powiedział, że na naszą ocenę sytuacji wpływa nasza sympatia dla Ukrainy. - Czy to nie jest tak, że ta sympatia powoduje, że trochę przesadzamy z wagą tych doniesień o ucieczkach? Rad bym był widzieć to w liczbach. Ileż ludzi mogło uciec samolotami, promami czy samochodami w stosunku do tej masy milionów ludzi, która boi się poborów. Boi albo nie boi, bo jeszcze słyszę takie relacje, że boją się w miastach, a na tej prowincji to zdaje się jest jeszcze szansa na jakiś zarobek i łupy wojenne. Tracimy obiektywne, trzeźwe oceny, a one muszą być nacechowane większym realizmem, żeby nie powiedzieć pesymizmem - zwrócił uwagę publicysta "Polityki".

24.09.2022
Długość: 23 min