Byk i Niedźwiedź

Inflacja 7,7 procent. Ekonomista o momencie, w którym potrzebne będzie chłodzenie gospodarki

Inflacja przekracza poziomy niewidziane od 20 lat. Rozmówcy Jana Niedziałka podkreślają, że winę za to ponosi nie tylko pandemia i wzrost cen surowców, ale także niejasna komunikacja ze strony NBP. Czy oczekiwanie inflacji może wykreować samą inflację? Czy można zarządzać oczekiwaniami inflacyjnymi ludzi? Kiedy ceny przestaną rosnąć, a złoty zacznie się na dobre umacniać? - To, że dzisiaj mamy inflację na poziomie 7,7 procent, powiem kontrowersyjnie, nie to mnie martwi najbardziej. Najbardziej martwi mnie, że oczekujemy, że za rok ta inflacja będzie niewiele niższa - powiedział w programie "Byk i niedźwiedź" makroekonomista dr Wojciech Paczos. Jak dodał, jest ogromna przepaść między narzekaniem na drożyznę, a tym, że zaczynamy dostosowywać swoje zachowania do niej, np. przedsiębiorcy zaczynają podnosić ceny, spodziewając się, że ich koszty będą rosły. – Może się uruchomić pusta spirala polegająca na tym, że przedsiębiorcy nie wierzą w zapewnienia, że inflacja spowolni i w swoich cennikach zakładają marże na niepewność związaną z cenami. Po drugiej stronie mamy kontrahentów, którzy robią to samo. Mamy też pracowników, którzy żądają podwyżek, oczekują też wpisywania do umów o pracę klauzul waloryzacyjnych - mówił główny ekonomista FOR dr Sławomir Dudek. Dr Wojciech Paczos uważa, że gdy inflacja osiągnie dwucyfrowy odczyt, zduszenie jej będzie wymagało chłodzenia gospodarki, a to odbije się na naszych portfelach.

03.12.2021
Długość: 32 min
Data premiery: 2021