Do Sądu Najwyższego wpłynęło około 56 tysięcy protestów wyborczych przeciwko wyborowi prezydenta. Posiedzenie w sprawie podjęcia uchwały o ważności wyborów wyznaczono na 1 lipca. - Interes polityczny obu stron jest czytelny. Dla zwolenników Trzaskowskiego kwestionowanie uczciwości wyborów to nie tylko sposób na zasianie wątpliwości, ale też na podważenie mandatu Nawrockiego. Interes stronników Nawrockiego to powiedzenie, że druga strona próbuje zawrócić Wisłę kijem i jest nieuczciwa - mówił Konrad Piasecki w programie "Podcast polityczny" w TVN24+. Dodał, że niepokój budzi skala tych nieprawidłowości, które już wykryto. - W 2020 i 2015 roku nie było żadnej takiej pomyłki, która zamieniłaby wyniki kandydatów. Teraz jest pytanie, dlaczego nagle w 2025 roku w tak wielu komisjach przydarzyło się takie zafałszowanie. Pod tym względem coś w tych wyborach wydarzyło się nie tak - powiedział Piasecki. Zdaniem Mai Wójcikowskiej, która jako komentatorka "Podcastu" zastępowała zażywającą zasłużonego urlopu Arletę Zalewską, ponowne przeliczenie wszystkich głosów byłoby ogromnym przedsięwzięciem. Zauważyła również, że do Sądu Najwyższego wpłynęło 56 tysięcy protestów, ale tylko 150 to protesty indywidualne. - Jeżeli zadajemy sobie pytanie, czy Sąd Najwyższy do 1 lipca zdąży z rozpatrywaniem tych protestów, to te, które są powielane, będą rozpatrywane na jednej rozprawie. W piątek można się więc spodziewać przyśpieszenia w rozpatrywaniu - mówiła. Maja Wójcikowska przytoczyła również relację z posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie w wyniku spięcia z premierem Donaldem Tuskiem prezydent Andrzej Duda zapałał rewolucyjnym entuzjazmem. Atmosferę ostudził szybko znany z ciętych ripost i refleksu minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.