Audio: Rozmowa Piaseckiego

Aleksander Kwaśniewski

Nie wykreślam, nie gumkuję, nie usiłuję udawać, że tego nie było. Nie zrobiłem niczego, czego bym się wstydził w tamtym okresie – mówił Aleksander Kwaśniewski pytany o to, czy w sierpniu 1980 roku czuł się człowiekiem z drugiej strony barykady, niż protestujący stoczniowcy. W "Rozmowie Piaseckiego" tłumaczył, że on i członkowie Socjalistycznego Związku Studentów Polskich, do którego należał, "siedzieli okrakiem na barykadzie". - Myśmy byli takim środowiskiem inteligenckim, które było przekonane, że Polsce potrzeba dialogu, że dzieje się rzecz historyczna. W tym środowisku, w którym byłem, bardzo wielu ludzi było przekonanych, że reformy są możliwe – wspominał.

Aleksander Kwaśniewski odniósł się także do nieobecność byłych prezydentów podczas zaprzysiężenia Andrzeja Dudy, pomyśle podwyżek wynagrodzeń dla polityków, a także sytuacji na Białorusi. - W Łukaszence są dwie natury, które poznałem. Jedna to jest macho, który chodzi z kałasznikowem, wszystkich uważa za głupków i uważa, że tylko on nadaje się do rządzenia. A druga postawa jest dosyć pragmatycznego człowieka, do którego argumenty docierają. Nie wiem, ile tego pragmatyzmu mu jeszcze zostało, bo ostatni raz widziałem go w 2014 roku. Spędziliśmy razem trzy godziny przy stole – opowiadał był prezydent, w którego ocenie "Łukaszenka na pewno nie ucieknie z Białorusi".