W Parlamencie Europejskim nie ma dobrego klimatu dla budowy gazociągu Nord Stream 2, który nie jest zgodny ani z duchem, ani z zasadami unii energetycznej - mówił w piątek przewodniczący komisji przemysłu, badań naukowych i energii Jerzy Buzek.
Jednocześnie wyraził pogląd, że Rosjanie są skłonni wybudować magistralę nawet bez zewnętrznego finansowania. Nie ma bowiem - jak powiedział - dla nich znaczenia, "czy będzie głodowało 30, czy 40 proc. społeczeństwa".
Sprzeciw dla budowy
Jak mówił Buzek w piątek na spotkaniu z dziennikarzami, powstanie nowej magistrali, która miałaby tłoczyć gaz z Rosji, nie prowadzi do dywersyfikacji dostawców, ani dywersyfikacji źródeł i tras dostaw gazu do Unii Europejskiej.
- Żaden z tych trzech warunków nie jest spełniony, nie jest również uzasadniony pod względem komercyjnym - zaznaczył. Wskazał, że istniejąca rura bałtycka Nord Stream 1 jest wykorzystywana średnio w około 50 procentach.
Buzek powiedział, że w Parlamencie Europejskim było dotąd około 20 wystąpień w sprawie Nord Stream 2 i tylko dwa z nich były za jego budową. Jak mówił, obecnie wszystkie największe grupy polityczne w PE "wyraźnie wypowiadają się przeciwko temu rurociągowi". Przeciwne powstaniu nowego Nord Streamu wyraźnie są Szwecja, Finlandia i - bardzo ostro - Dania, przez której wody terytorialne przechodzi pierwsza nitka magistrali - wskazał. W opinii przewodniczącego, ten nieprzychylny klimat powinny brać pod uwagę europejskie firmy będące w konsorcjum budowy Nord Stream 2. - One muszą brać pod uwagę fakt, że ta magistrala nie ma poparcia. Na pewno nie będzie miała żadnych derogacji, będziemy domagać się stosowania prawa unijnego aż do granicy kraju trzeciego, nie będzie żadnego dofinansowania z funduszy europejskich - zapewnił.
Negocjacje z Rosją
W czwartek PE wezwał Komisje Europejską i rządy państw unijnych, by powiedziały stop projektowi. W czasie dyskusji Niemcy krytykowane były za sprzeciw wobec mandatu do rozmów z Rosją dla KE. Unijny komisarz ds. energii Miguel Canete podkreślał podczas swojego wystąpienia w Strasburgu, że rurociąg znajduje się w specyficznej sytuacji prawnej, bo jego początek jest w kraju trzecim, wyjście na terytorium UE (w Niemczech), a całość ma biec przez Morze Bałtyckie. Z tego powodu KE uznała, że nie może zastosować restrykcyjnego, trzeciego pakietu energetycznego i chce od państw członkowskich ram do negocjacji w tej sprawie z Rosją. Nie wszystkie stolice popierają jednak negocjacje. Kilka państw członkowskich sprzeciwia się przyjęciu mandatu w tej sprawie, m.in. Niemcy. Stanowisko Berlina było krytykowane nawet przez będącego w tym samym ugrupowaniu co kanclerz Angela Merkel szefa frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE Manfreda Webera.
O projekcie
Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.
Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, w tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Akcjonariuszami Nord Stream 2 są: rosyjski Gazprom, austriacka OMV, niemieckie BASF-Wintershall i Uniper (wydzielona z E.On), francuska Engie i brytyjsko-holenderska Royal Dutch Shell. Koszt powstania Nord Stream 2 to około 9,5 mld euro, z czego 70 procent planowano pokryć w ramach finansowania projektowego. Jednak, między innymi według rosyjskich mediów, z powodu amerykańskich sankcji inwestorzy mają problem z przyciągnięciem finansowania bankowego.
Autor: mb/ms / Źródło: PAP