Minister finansów apeluje, licznik wciąż bije, a dług wciąż rośnie. Leszek Balcerowicz nie zdejmie licznika długu publicznego, który powiesił w centrum Warszawy. Jacek Rostowski przekonuje, że sprawy idą w dobrym kierunku i nie ma co straszyć obywateli. Ale w tej sprawie w jednym szeregu z Leszkiem Balcerowiczem idą Jarosław Kaczyński i Waldemar Pawlak.
Licznik długu publicznego został ustawiony przy skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej we wrześniu 2010 r. Pokazuje stan długu publicznego oraz ile złotych długu przypada na jednego mieszkańca Polski.
- Licznik miał uwrażliwić ludzi na zagrożenie, ale zagrożenie teraz odchodzi - mówi Jacek Rostowski, minister finansów.
Dlatego napisał przyjacielski - przynajmniej z nagłówka - list do inicjatora zawieszenia licznika, czyli profesora Leszka Balcerowicza. Wyjaśnił w nim wszystko, i całkiem krótko czekał na odpowiedź, ale chyba nie takiej się spodziewał.
- Powinien być zainteresowany tym, że opinia publiczna jest informowana co się dzieje w finansach państwa, czego najlepszym wymiarem jest dług, więc jestem zdziwiony tą wypowiedzią, zarówno na gruncie estetycznym, jak i na gruncie merytorycznym - kwituje prof. Leszek Balcerowicz, przewodniczący rady Forum Obywatelskiego Rozwoju.
List w sprawie listu
Tych zdziwionych - w gronie ekonomistów - jest zresztą więcej. Prof. Krzysztof Rybiński myśli o napisaniu listu w sprawie listu do byłego przyjaciela, czyli prof. Jacka Rostowskiego. - Jacku, przestań pisać listy i zajmij się reformami, dług publiczny rośnie wolniej dlatego, że stosujesz mnóstwo sztuczek, które chowają dług publiczny albo w ZUS-ie albo w Krajowym Funduszu Drogowym - mówi prof. Rybiński.
Inni aż tak ostro tego nie oceniają, choć też prawie nikt nie twierdzi, że dług przestał rosnąć.
- Rośnie, rośnie, cały czas rośnie i wszystko wskazuje, że będzie rósł. Natomiast to, na co zwraca uwagę minister finansów, to to, że według jego planów przestanie rosnąć szybciej od PKB, czyli od naszych dochodów - ocenia prof. Witold Orłowski.
"Stłucz pan termometr..."
Według posła PO Dariusza Rosatiego, minister finansów może się już zacząć chwalić, że w tym roku licznik ten zacznie się kręcić w drugą stronę. A skoro tak - to tym bardziej niech wisi - jak mówi i część ekonomistów i polityków. Niech będzie jak termometr - pokazuje sytuację.
- Ja na miejscu profesora Balcerowicza zaczekałbym do momentu, kiedy rzeczywiście dług ten zacznie się zmniejszać - radzi prezes PiS Jarosław Kaczyński.
A wicepremier Waldemar Pawlak zaznacza: - Myślę, że to jest całkiem dobry edukacyjny licznik, zresztą warto zwrócić uwagę, że po zmniejszeniu transferów do OFE chodzi nieco wolniej, czyli zupełnie sprzecznie z prawami Balcerowicza.
Zwolennicy licznika, mówiąc o apelu ministra, przypominają inne prawa, innego polityka. - Mam wrażenie, że apel ministra przypomina słowa Lecha Wałęsy: "stłucz pan termometr, poczujesz się lepiej" - mówi Paweł Dobrowolski, prezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN