W środę paliły się drewniane belki tworzące konstrukcję dachu białostockiego kościoła św. Maksymiliana Kolbego. Choć nie są jeszcze znane oficjalne przyczyny pożaru, straż pożarna informuje, że do zaprószenia ognia doszło prawdopodobnie w trakcie remontu. Są już wstępne szacunki strat. Świątynia jest zamknięta do odwołania.
- Częściowo został zalany odmalowany strop w górnym kościele. Zalany został też dolny kościół. W związku z zaistniałą sytuacją, świątynia jest zamknięta do odwołania zakazu wejścia. Msze święte będą sprawowane w kaplicy na plebanii – informuje ks. Adam Skreczko, proboszcz kościoła św. Maksymiliana Kolbego w Białymstoku.
W środę (21 kwietnia) palił się dach tej świątyni. A konkretnie drewniane belki tworzące konstrukcję dachu. Żeby się do nich dostać, strażacy musieli rozebrać ponad połowę blaszanego pokrycia. Pożar nie przeniósł się do wnętrza kościoła, bo konstrukcja dachowa posadowiona jest na betonowym stropie.
Straż pożarna podaje prawdopodobne przyczyny pożaru
Parafianie obserwujący pożar mówili, że w ostatnich latach prowadzona była zbiórka na remont dachu. A sam remont trwał prawie dwa lata. Teraz dach trzeba będzie ponownie wyremontować.
Na razie nie są jeszcze znane oficjalne przyczyny pożaru. - Powołany został biegły z zakresu pożarnictwa – mówiła w czwartek (22 kwietnia) aspirant Katarzyna Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Biegły przeprowadził już oględziny. Policja czeka jego na opinię. Jak jednak stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową zastępca komendanta miejskiego PSP w Białymstoku Tomasz Gierasimiuk, najprawdopodobniej doszło do zaprószenie ognia w trakcie prowadzonych na dachu świątyni prac remontowych. Konkretnie w trakcie zgrzewania papy. O takiej przyczynie mówiły bowiem osoby pracujące przy remoncie, które zawiadomiły strażaków o pożarze.
"Ogień wydostawał się na zewnątrz przez szczeliny między blachami"
Jak wstępnie szacuje straż pożarna, straty to pół miliona złotych. - Choć belki nie zostały doszczętnie spalone, to wątpliwe jest, aby zostały dopuszczone do dalszego użytku. Podobnie jak blaszane pokrycie dachowe, które po podgrzaniu do tak wysokiej temperatury będzie mniej odporne na przykład na korozję – mówi młodszy brygadier Marcin Janowski z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Strażacy dostali zgłoszenie kwadrans po godzinie 15. - Belki musiały się już tlić od dłuższego czasu. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, widzieliśmy ogień, który wydostawał się na zewnątrz przez szczeliny między blachami. Akcja gaśnicza trwała do 20. Przez kolejne dwie i pół godziny teren był zabezpieczany. Sprawdzaliśmy też - przy użyciu kamer termowizyjnych - czy nie ma miejsc, gdzie mogą jeszcze wystąpić zarzewia ognia – opowiada strażak.
W kulminacyjnym momencie w akcji brało udział 18 zastępów strażaków. Oprócz tych z PSP Białystok na miejscu byli również druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych z Czarnej Białostockiej i Wasilkowa.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24