- Najlepszym sposobem na uniknięcie przejedzenia jest po prostu jedzenie z umiarem.
- Ostrożnie należy podchodzić do stosowania preparatów reklamowanych jako wspomagające trawienie. Ich nadmiar może być niebezpieczny dla zdrowia.
- Przy dyskomforcie po jedzeniu można sięgnąć m.in. po środki na wzdęcia, ale najlepiej pić dużo wody, postawić na ruch, ewentualnie wykonać też masaż brzucha.
- Więcej tekstów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w tvn24.pl.
Okres świąteczny sprzyja sięganiu po ulubione, często ciężkostrawne potrawy. Po świątecznych ucztach wiele osób odczuwa skutki przejedzenia i szuka szybkich sposobów na poprawę trawienia. Widać to w statystykach sprzedaży. Z danych opublikowanych przez Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia (OSOZ) wynika, że w ubiegłym roku apteki sprzedały 43 mln opakowań leków na zgagę i nadkwaśność żołądka, a największa sprzedaż przypadła na grudzień.
"Spożywane w nadmiarze mogą doprowadzić do uszkodzenia wątroby"
Czy jednak warto sięgać po dostępne bez recepty preparaty "na zgagę", "na wątrobę" czy "na trawienie"? A może istnieją prostsze i bezpieczniejsze metody, by złagodzić te dolegliwości i zapobiec im w przyszłości? O rozsądne sposoby radzenia sobie z przejedzeniem zapytaliśmy lek. med. Beatę Gładysiewicz, pediatrę, specjalistę gastroenterolog, kierowniczkę pododdziału hepatologiczno-gastroenterologicznego w Świętokrzyskim Centrum Pediatrii w Kielcach.
- Myślę, że zaopatrywanie się w masę leków czy suplementów lub preparatów ziołowych na trawienie przed świętami to nie do końca dobry pomysł. Możemy kupić środki pochłaniające gazy, zawierające simetikon, ale przyjmowanie wszystkiego na raz nie jest dobre. Dotyczy to zwłaszcza preparatów ziołowych, które są dostępne bez recepty. Spożywane w nadmiarze mogą nawet doprowadzić do uszkodzenia wątroby - ostrzega lekarka.
O popularnych lekach na żołądek, z grupy inhibitorów pompy protonowej (IPP), pisaliśmy natomiast w tvn24.pl już w sierpniu. To środki takie jak esomeprazol, lansoprazol, omeprazol i pantoprazol, które zmniejszają wydzielanie kwasu solnego, przez co zwiększają pH żołądka i redukują kwasowość w jego środowisku, co przynosi pacjentom ulgę. Z danych firmy PEX, zajmującej się analizą rynku farmaceutycznego wynika, że pantoprazol był w pierwszej dziesiątce najczęściej kupowanych leków na receptę. Zarówno ten lek, jak i kilka innych z grupy IPP, jest dostępny również bez recepty - w mniejszych dawkach.
Wielu pacjentów nie przyjmuje jednak inhibitorów pompy protonowej tak jak się powinno. Część osób sięga po IPP dlatego, że ma ból w nadbrzuszu albo zgagę, czyli objaw, a nie zdiagnozowaną przez lekarza chorobę refluksową, będącą głównym wskazaniem do stosowania tych środków.
- Każdy z nas sporadycznie po tłustym, obfitym jedzeniu, napojach gazowanych może odczuwać pieczenie za mostkiem i to jest normalne. O chorobie refluksowej mówimy dopiero wtedy, kiedy dyskomfort jest przewlekły, uciążliwy pojawia się co najmniej dwa razy w tygodniu przez co najmniej miesiąc - mówiła w rozmowie z tvn24.pl Marta Osiewicz-Sienkiewicz, specjalistka gastroenterologii.
Tymczasem zbyt częste przyjmowanie leków z grupy IPP może negatywnie wpływać na wchłanianie magnezu i witaminy B12. Dostępne są też badania, z których wynika, że środki te mogą upośledzać wchłanianie wapnia, prowadząc w konsekwencji do zmniejszenia gęstości kości i osteoporozy. Rzadko zdarza się też uszkodzenie nerek.
"Nadużywanie może być wręcz niebezpieczne"
Polacy chętnie sięgają po dostępne bez recepty leki na biegunkę. Najpopularniejsze są te z loperamidem jako substancją czynną. Przed ich nadużywaniem Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) ostrzegała już w 2016 roku. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale loperamid jest lekiem opioidowym, który jednak nie ma pełnej zdolności przenikania przez barierę krew-mózg. Jego działanie jest nakierowane na receptory opioidowe w ścianie jelita. Z danych opublikowanych przez Annals of Emergency Medicine" wynika, że częstość zatruć loperamidem wzrosła w latach 2011-2014 o 71 procent.
- Szczerze mówiąc, większość środków, które są stosowane na biegunki, raczej nie działa. Czas, o jaki mogą skrócić biegunkę, jest niewielki. Nadużywanie loperamidu może być wręcz niebezpieczne, bo nie może on być stosowany w każdej sytuacji. Nie powinno się go na przykład używać w przypadku biegunki z krwią, bo można w ten sposób zamaskować toczący się w jamie brzusznej proces chorobowy, który potem może już wymagać interwencji chirurgicznej - ostrzega Beata Gładysiewicz.
Mniej jedzenia, więcej ruchu
Co zatem radzi gastroenterolog? - Oczywiście taka podstawowa rada to mniej jeść (śmiech). Trzeba się starać jednak nie przejadać i nie mieszać ciężkostrawnych pokarmów, a na świątecznym stole takich nie brakuje. Podajemy przecież pierogi z grzybami i z kapustą, smażoną rybę czy bigos. Potraw ciężkostrawnych czy wzdymających jest więc więcej niż na co dzień - mówi.
Jak dodaje, jeśli już zapomnimy się przy stole i zaczniemy odczuwać nieprzyjemne konsekwencje, to można zastosować wspomniane wcześniej preparaty pochłaniające gazy lub probiotyk. Pomocne mogą być też leki działające rozluźniająco na skurcz mięśni gładkich, takie jak drotaweryna. - Na pewno trzeba pić dużo wody mineralnej, niegazowanej, bezsmakowej - może być pomocna zwłaszcza w zaparciach, bo trzeba pamiętać o tym, by nawadniać organizm. Na pewno wskazany jest też ruch. Siedzenie przy stole, ciągle w jednej pozycji nie sprzyja przewodowi pokarmowemu. Ruch pomaga przede wszystkim w zaparciach, bo poprawia motorykę jelit - wymienia Gładysiewicz.
Jak dodaje, w przypadku wzdęć można też rozmasować brzuch, starając się kierować masaż zgodnie z ruchem wskazówek zegara. - Dzięki temu gazy, które się tam zbierają, bo właśnie to najczęściej daje dolegliwości bólowe, będą miały możliwość łatwiejszej ewakuacji na zewnątrz. Taki masaż można stosować zarówno u dorosłych, jak i dzieci. Wykonywać go należy z delikatnym uciskiem - radzi lekarka.
Autorka/Autor: Piotr Wójcik
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock