W poniedziałek sąd w Guayaquil skazał jedenastu żołnierzy na 34 lata i osiem miesięcy więzienia w związku z wymuszonym zniknięciem czterech chłopców w wieku od 11 do 15 lat, do którego doszło przed rokiem. Żołnierze zostali oskarżeni o bezpośrednie dokonanie tego przestępstwa, a zasądzona kara jest zgodna z tym, czego domagała się prokuratura.
Kolejnych pięciu żołnierzy zamieszanych w przestępstwo otrzymało mniejszy wymiar kary, dwóch i pół roku więzienia. Mężczyźni ci przyznali się do winy i współpracowali z organami ścigania w wyjaśnianiu sprawy.
Czterech chłopców zaginęło w Ekwadorze
Sprawa sięga grudnia 2024 roku. Czterech chłopców zaginęło w dzielnicy Las Malvinas w mieście Guayaquil na zachodzie kraju, kiedy wracali do domu z meczu piłki nożnej.
Agencja Reuters opisuje, że żołnierze zatrzymali chłopców podczas nocnego patrolu, mieli ich pobić, zmusić do zdjęcia ubrań, a następnie porzucić nagich w niebezpiecznej miejscowości Taura, oddalonej o 30 km od Guayaquil. Jednemu z nich udało się zadzwonić do swojego ojca, ale gdy ten przyjechał na miejsce, nie zdołał ich odnaleźć. Kilka dni później władze poinformowały, że w Taurze odnaleziono cztery zwęglone ciała dzieci.
Sędzia Jovanny Suarez, odczytując wyrok, zauważył, że żołnierze "porzucili nieletnich w tym rejonie, wiedząc, że jest on niebezpieczny, odludny i opuszczony". Obrona żołnierzy twierdziła, że dowody przedstawione przez prokuraturę nie są rozstrzygające, a także zauważyła, że żołnierze pozostawili chłopców, gdy ci żyli.
Nie jest jasne, kto zabił czterech nastolatków - zauważa "Guardian". Toczący się proces dotyczył przestępstwa wymuszonego zniknięcia, jakiego dopuścili się żołnierze. W sprawie ich śmierci toczy się odrębne postępowanie. Gazeta pisze, że sekcje zwłok wykazały, że przyczyną śmierci chłopców były rany postrzałowe z bliskiej odległości.
Zniknięcie i śmierć chłopców nastąpiło w czasie ofensywy wojskowej przeciwko przestępczości zorganizowanej, ogłoszonej przez ekwadorskiego prezydenta Daniela Noboę. Od dwóch lat w Ekwadorze obowiązuje stan wyjątkowy, a żołnierze regularnie patrolują ulice.
Autorka/Autor: pb//az
Źródło: Reuters, "The Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Jonathan Miranda Vanegas