- W 2024 roku pacjenci nie odwołali 1,36 miliona wizyt, a w pierwszym półroczu 2025 przepadły już 773 tysiące terminów.
- Krokiem w walce z tym zjawiskiem ma być czwarta edycja kampanii informacyjnej "Odwołuję, nie blokuję", w którą oprócz placówek medycznych włącza się też m.in. NFZ, resort zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta. Inicjatywa ma zachęcać pacjentów do odpowiedzialnego zarządzania wizytami.
- Resort zdrowia zapowiada, że od 2026 roku centralna e-rejestracja w mojeIKP ułatwi odwoływanie terminów i doprowadzi do skrócenia kolejek do specjalistów.
- Więcej artykułów o tematyce zdrowotnej znajdziesz tutaj.
Z danych za ubiegły rok opublikowanych przez Fundację Watch Health Care w Barometrze WHC wynika, że średni czas oczekiwania na wizytę u kardiologa to prawie 5 miesięcy. Tymczasem to wizyty kardiologiczne są jednymi z tych, które są najczęściej nieodwoływane przez pacjentów. - Ponad milion wizyt rocznie nie odwołujemy w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, z czego 300 tysięcy to sama kardiologia - powiedział wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski.
Dziś skorzysta ktoś inny, jutro być może ja
Walka z problemem nieodwoływanych wizyt leży u podstaw kampanii "Odwołuję, nie blokuję", zainaugurowanej w 2022 roku przez Centrum Medyczne CMP. Dziś rozpoczęła się czwarta odsłona tej kampanii. Chodzi w niej o to, by pacjenci byli świadomi tego, dlaczego zarządzanie terminami konsultacji jest tak ważne.
- Myślmy o tym i korzystajmy z możliwości, aby odwołać zaplanowaną wizytę, jeżeli nie możemy z niej skorzystać. Dzisiaj skorzysta z niej ktoś inny, a innym razem to my będziemy mogli skorzystać z takiej możliwości - powiedział Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.
"Niestawienie się na wizytę bez wcześniejszego powiadomienia przyczynia się do wydłużenia kolejki do lekarzy specjalistów, co z kolei negatywnie wpływa na dostępność do leczenia" - czytamy na stronie internetowej kampanii.
A skala problemu jest ogromna, bo jak podaje NFZ, w samym 2024 roku liczba nieodwołanych wizyt sięgnęła 1,36 miliona. - W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku ta liczba to 773 tysiące. Oznacza to 773 tysiące osób, które mogły skorzystać z porady specjalisty, a niestety się to nie udało - powiedział prezes NFZ Filip Nowak.
Pacjenci mają problem z zarządzaniem wizytami
Na problem nie można patrzeć jednak wyłącznie pod kątem niedopatrzeń ze strony pacjentów. Przyczyny takiego stanu rzeczy są zdaniem ekspertów złożone. - Człowiek, który nie odwołuje wizyty, nie robi tego z różnych powodów. Jeden jest taki, że mu się nie chce, zapomniał i po prostu nie interesuje go to, co się będzie działo z tym terminem. Drugi powód jest taki, że ma problemy techniczne, wynikające z różnych względów: nie może się dodzwonić czy nie obsługuje internetu - zauważył Nowak.
Podobne spostrzeżenia miał Rzecznik Praw Pacjenta. - Swój apel kieruję również do wszystkich placówek medycznych i zarządzających nimi. Powinniście zrobić wszystko, aby umożliwić pacjentom realną możliwość odwołania wizyty. Zróbcie wszystko, aby ten system ochrony zdrowia jak najlepiej odpowiadał na potrzeby pacjentów. Jedną z tych możliwości jest faktyczne zapewnienie tego, by pacjent mógł się do placówki dodzwonić i odwołać wizytę, żeby mógł odwołać ją w łatwy sposób SMS-em, mailem czy innym kanałem komunikacji - mówił Bartłomiej Chmielowiec.
A o tym, że ze strony placówek medycznych nie wszystko działa tak jak powinno, miał okazję przekonać się na własnej skórze Igor Grzesiak, wiceprezes Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej. - Próbę odwołania wizyty zacząłem w zeszłym tygodniu, a w tym tygodniu skończyłem. Nie udało mi się dodzwonić do placówki opieki zdrowotnej, więc do niej pojechałem i powiedziałem, że nie mogę się dodzwonić, że jest z tym problem, ale chciałbym odwołać swoją wizytę. Od razu znalazł się pacjent, który skorzystał z tej wizyty. To jest właśnie odpowiedzialność, którą kreujemy poprzez przekaz tej kampanii - powiedział Grzesiak.
Liczby nie kłamią
Inicjatywa ma przede wszystkim wymiar edukacyjny. O tym, że to rzeczywiście działa, najlepiej świadczą liczby. - To były spadki po 30-40 procent w zakresie non show (niepojawiania się na umówionych wizytach - red.), szczególnie w publicznych ośrodkach. Ale również w samym Centrum Medycznym CMP udało nam się zmniejszyć skalę nieodwołanych wizyt z 6 procent do 4,5 procent w zeszłym roku oraz do 3,8 procent w bieżącym roku. To jest nie tylko sukces edukacyjny w zakresie tego, z jakim przekazem docieramy do pacjentów, ale to jest również sukces bardzo ciężkiej pracy, właśnie w placówce medycznej - powiedział Paweł Walicki, prezes Centrum Medycznego CMP.
Podobne spostrzeżenia ma wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski, do niedawna dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. - Przeszliśmy w instytucie drogę z 30 procent nieodwołanych wizyt do 6 procent - przyznał.
Nadzieja w centralnej e-rejestracji?
Tymczasem, jak zapewnia resort zdrowia, odwoływanie wizyt ma być dużo łatwiejsze dzięki startującej w przyszłym roku w całym kraju centralnej e-rejestracji. - Pozwoli się ona zapisywać na wizyty poprzez aplikację mojeIKP i również tam je odwoływać. Będzie też możliwość SMS-owa, ale także poprzez voicebota - dla tych, którzy sobie może gorzej radzą z SMS-ami czy z mailem. Pozwoli nam to zdecydowanie uporządkować ten problem i zmniejszyć liczbę nieodwołanych wizyt, które są dla nas wszystkich bardzo ważne, bo możemy szybciej skorzystać z pomocy, a dla systemu też, bo pozwala oczywiście zmniejszyć straty finansowe - wskazał Maciejewski.
Na początek, czyli od początku 2026 roku, centralna elektroniczna rejestracja będzie dotyczyć świadczeń, które były objęte pilotażem, czyli kardiologii, profilaktyki raka piersi i profilaktyki raka szyjki macicy. Zakres usług będzie stopniowo rozszerzany na inne świadczenia opieki zdrowotnej. Od 1 lipca 2026 roku centralna e-rejestracja ma być rozszerzona o choroby naczyń, choroby zakaźne, endokrynologię, hepatologię, immunologię, mukowiscydozę, nefrologię, neonatologię, gruźlicę i choroby płuc. MZ chce, aby wszystkie świadczenia ambulatoryjnej opieki specjalistycznej (AOS) widniały w centralnej e-rejestracji najpóźniej od 31 grudnia 2029 roku.
W ramach kończącego się w grudniu pilotażu tego systemu umówiono już ponad milion wizyt, z czego prawie połowę - 470 tys. umówionych terminów - przekazali świadczeniodawcy. - Wiemy, że dzięki systemowi e-rejestracji odwołano 10 procent wizyt, które byłyby niewykorzystane, a które można było przesunąć - mówił wiceminister Tomasz Maciejewski podczas październikowego posiedzenia senackiej komisji zdrowia, poświęconego e-rejestracji.
Autorka/Autor: Piotr Wójcik
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock