"W ramach zamierzonego planu ministra wojny, mającego zapewnić zrównoważone rozmieszczenie sił zbrojnych USA, 2. Brygadowa Grupa Bojowa 101. Dywizji Powietrznodesantowej zostanie zgodnie z planem przesunięta do jej macierzystej jednostki w Kentucky bez powołania na jej miejsce zastępstwa" - czytamy w komunikacie US Army Europe and Africa.
"To nie jest amerykańskie wycofywanie się z Europy ani sygnał zmniejszonego zaangażowania na rzecz NATO i artykułu 5. Jest to raczej pozytywny znak zwiększonych europejskich możliwości i odpowiedzialności" - podkreślono.
"Nasi sojusznicy z NATO realizują wezwanie prezydenta Trumpa do podjęcia pierwszorzędnej odpowiedzialności za konwencjonalną obronę w Europie. Ta korekta rozlokowania sił nie zmieni sytuacji bezpieczeństwa w Europie" - dodano.
USA "utrzymuje silną obecność" w Europie
US Army zapewnia, że Stany Zjednoczone "utrzymują silną obecność na europejskim teatrze działań i utrzymują zdolność rozmieszczania sił i zdolności, by realizować cele na tym obszarze i wspierać amerykańskie priorytety, w tym zaangażowanie Trumpa na rzecz obrony sojuszników z NATO".
Rumunia ogłosiła w środę, że Stany Zjednoczone poinformowały o zmniejszeniu liczebności wojsk amerykańskich na wschodniej flance NATO w Europie. Ma ona objąć m.in. żołnierzy z bazy lotniczej Mihail Kogalniceanu pod Konstancą nad Morzem Czarnym. W sumie w Rumunii ma pozostać około 1000 żołnierzy USA.
Również w środę ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker oświadczył, że amerykańska silna obecność i trwałe zaangażowanie w Europie pozostają niezachwiane oraz zapewnił, że partnerstwo między USA i Rumunią jest "silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej".
Do sprawy odniósł się w środę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podczas konferencji prasowej w zakładzie MESKO w Kraśniku poinformował, że Polska nie otrzymała żadnej informacji o zmniejszeniu kontyngentu na terenie naszego kraju.
Autorka/Autor: ms/ft
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Kulczyński/PAP