Adam S., wiceburmistrz Obornik Śląskich, stracił stanowisko. - Półtora roku po tym, jak prowadził pod wpływem alkoholu i ponad rok od pierwszej rozprawy sądowej, został w końcu odwołany - informuje reporterka programu „Blisko Ludzi”.
Półtora roku temu Adam S. został złapany na jeździe na "podwójnym gazie". Mimo ewidentnej winy, pozostał na stanowisku. Przez półtora roku pobierał pensję i nie rezygnował z funkcji. Teoretycznie miał do tego prawo, bo prawomocny wyrok nie zapadł. Praktycznie sprawa utknęła w sądach, bo wiceburmistrz od skazującego wyroku się odwoływał.
- Dopiero po emisji materiału w telewizji burmistrz Obornik zdecydował się na odwołanie swojego zastępcy - mówi Kamila Wielogórska, dziennikarka programu "Blisko Ludzi", która zajmuje się tematem wiceburmistrza od kilku tygodni.
Na "podwójnym gazi"
W styczniu 2011 roku Adam S. nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Jak twierdził, nie zauważył patrolu. Przez kilkaset metrów policjanci musieli go ścigać. Po zatrzymaniu i badaniu alkomatem, okazało się, że wiceburmistrz Obornik Śląskich, był pod wpływem alkoholu. Zdarzenie miało miejsce w styczniu 2011 roku.
Sąd skazał go na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. To jednak nie zakończyło sprawy urzędnika. Ponieważ wyrok nie był prawomocny, Adam S. się odwołał, a proces ruszył od nowa. I tak od półtora roku wiceburmistrz piastował swoje stanowisko, pobierając przez ten czas niemałą, urzędniczą pensję.
Dopiero po tym, gdy sprawą zajęli się dziennikarze TVN, burmistrz miasta zdecydował się na odwołanie swojego zastępcy. Decyzja zapadła w piątek.
Autor: balu/drud/roody / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24