W miejscowości Boguszów Gorce (woj. dolnośląskie) doszło do kolizji dwóch samochodów. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Kiedy złapała go policja, okazało się, że miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. Co więcej, wiózł ze sobą 10-letnie dziecko.
W niedzielę wieczorem kierujący mitsubishi najechał na tył prawidłowo jadącego chevroleta. Zamiast się zatrzymać, wcisnął gaz do dechy i rzucił się do ucieczki w kierunku Kamiennej Góry. Poszkodowany kierowca postanowił ruszyć za sprawcą kolizji. Równocześnie zadzwonił na policję i poinformował o zdarzeniu.
Jak mówiła naszemu reporterowi matka kierowcy chevroleta, z relacji syna wynika, że widząc szaleńczą jazdę uciekiniera, chciał zepchnąć go na pobocze. Kiedy w pewnym momencie zrównali się samochodami, powstrzymał go widok dziecka siedzącego na tylnej kanapie mitsubishi.
- Samochód został zatrzymany przez policjantów na wlocie do Kamiennej Góry. Rzeczywiście w środku było dziecko, 10-letnia dziewczynka, córka konkubiny kierowcy. Kierowca został przebadany alkomatem. Wydmuchał prawie 1,5 promila alkoholu - mówi Grzegorz Szewczyk, oficer prasowy kamiennogórskiej policji.
Będą rozszerzone zarzuty?
Dziecko zostało przekazane dziadkowi. Kierowca chevroleta został zabrany do szpitala. Po uderzeniu w tył jego samochodu, narzekał na ból kręgosłupa. Przebywa na obserwacji.
Samochód mitsubishi został odholowany. Prowadzący go 30-latek nie został zatrzymany, ale zobowiązano go, aby w poniedziałek stawił się na komendzie. Na pewno usłyszy zarzuty kierowania pod wpływem alkoholu. Jeśli potwierdzi się wersja jego szaleńczej ucieczki, być może odpowie również za narażenie na utratę życia lub zdrowia innych uczestników ruchu.
Jak zaznacza Szewczyk, pijany kierowca nigdy nie miał uprawnień do kierowania samochodem.
Do kolizji doszło pod Wałbrzychem, natomiast do zatrzymania w Kamiennej Górze:
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | A. Pawlukiewicz