Zamiast zatrzymać się na czerwonym świetle kierowca z Wrocławia jedzie dalej. Miał pecha, bo niedaleko znajdował się patrol policji. Okazało się, że za kierownicę w ogóle nie powinien wsiąść. Nie ma bowiem prawa jazdy.
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Grabiszyńskiej i Klecińskiej.
- Policjanci zauważyli mężczyznę, który nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej i przejechał na czerwonym świetle. Kierowca został zatrzymany do kontroli - informuje st. asp. Monika Kaleta z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Na prawo jazdy nie ma czasu
Okazało się, że mężczyzna nie miał prawa jazdy. Przejechanie skrzyżowania na czerwonym świetle tłumaczył zamyśleniem się. Brak prawa jazdy brakiem czasu na jego zrobienie.
- Został ukarany mandatem karnym. W dalszą drogę udał się wraz z pasażerką, która wsiadła za kierownicę - relacjonuje Kaleta.
Niebezpieczne i kosztowne dla kieszeni
Przy okazji tego zdarzenia policja przypomina: przejazd na czerwonym świetle to jedno z najgroźniejszych wykroczeń. - Zazwyczaj jego popełnienie to efekt zagapienia się kierowcy lub błędnego oszacowania czasu, który pozostał do zmiany światła. Niestety oba błędy mogą skończyć się tragicznie - podkreśla Kaleta. Za przejazd na czerwonym świetle grozi od 300 do 500 złotych mandatu. Jeśli - tak jak w przypadku kierowcy z Wrocławia - nie ma się uprawnień mandat to 500 złotych. To nie koniec, bo sprawa może też być skierowana do sądu. Wówczas grzywna rośnie do pięciu tysięcy złotych.
Do zdarzenia doszło we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: policja dolnośląska