Na początku tygodnia nad miasto Meksyk nadciągnęły intensywne opady deszczu. Wschodnie dzielnice metropolii znalazły się pod wodą - władze szacują, że ulewy poważnie uszkodziły ponad 3500 domów, siedzib przedsiębiorstw i budynków użyteczności publicznej w 24 dzielnicach. Jak wyjaśnili przedstawiciele meksykańskiej Krajowej Służby Meteorologicznej, sytuację pogorszył fakt, że nie były to jedyne silne opady w ostatnich tygodniach.
- Zdarzały się epizody, w których padało bardzo intensywnie w bardzo krótkich odstępach czasu - wyjaśnił Fabian Vazquez Romana, koordynator agencji. - Powoduje to przekroczenie przepustowości infrastruktury hydraulicznej i stąd ten chaos.
"Śmieci to rak"
Wysoka częstotliwość ulew to nie jedyna przyczyna problemów. Jak podała Krajowa Komisja Wodna (Conagua), podziemny system drenażu chroniący Meksyk przed powodzią jest zatkany przez odpady. W okresie od stycznia do sierpnia służby usunęły z kanałów ponad 41 tysięcy ton śmieci. Wśród nich znalazły się urządzenia elektryczne, lodówki, materace, dywany i części samochodowe, a nawet całe pojazdy. Odpady zatykają system pompujący, bez którego usuwanie wody z ulic jest niemożliwe. Ponadto wypełniają one koryta miejskich rzek i kanałów, przez co łatwiej dochodzi do wystąpienia wody z brzegów.
- Śmieci to rak, który nas dotyka - powiedziała Citlalli Elizabeth Peraza Camacho z Conagua w wywiadzie dla hiszpańskiej agencji prasowej EFE. - Najważniejsze jest usuwanie odpadów z ulic, bo są one podstawową przyczyną zatorów w kanałach ściekowych lub kratkach, które służą do odprowadzania wody deszczowej.
W ostatnich tygodniach do jednej z najpoważniejszych powodzi w Meksyku doszło w gminie Nezahualcoyotl niedaleko stolicy. Władze szacują, że dotknęła ona około 8000 rodzin. Po ulewach do służb wpłynęło ponad 22 tysięcy zgłoszeń o uszkodzeniach budynków.
Autorka/Autor: Agnieszka Stradecka
Źródło: EFE, Lopez-Doriga
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Mario Guzman