Na szczęście skończyło się tylko na strachu - tak można podsumować pożar w autobusie miejskim, który jechał z Gdyni do Łężyc. Pasażerowie opuścili go jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Kierowca próbował sam ugasić ogień, ale bezskutecznie.
To był niespokojny poranek dla gdyńskich strażaków. W lesie na ul. Marszewskiej w płomieniach stanął miejski autobus linii 191. O zdarzeniu poinformował Kontakt24. Jak podaje straż pożarna ogień najpierw pojawił się komorze silnika. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Pomogli dopiero strażacy
- Kierowca na początku sam próbował gasić pożar. Użył do tego dwóch gaśnic, ale jego działania nie przyniosły efektu. Pasażerowie sami opuścili pojazd jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. - opowiada st. asp. Jarosław Mielewczyk ze straży pożarnej w Gdyni.
W akcji wzięły udział trzy zastępy straży pożarnej. Około godz. 11.00 autobus został odholowany. Strażacy zostali jeszcze na miejscu, żeby posprzątać plamę oleju na jezdni.
"To była awaria"
Na razie przyczyny pożaru nie są znane. - Oczywiście mogło dojść do zwarcia instalacji, ale to będzie już ustalać policja. Nie chcę spekulować na ten temat - dodaje Mielewczyk.
Z kolei jak podała policja w tej sprawie nie będzie żadnego postępowania. - Już wiemy, że była to awaria techniczna, wypadek przy pracy. Nikomu nic się nie stało, więc nie będziemy się tym już zajmować - mówi kom. Michał Rusak z gdyńskiej policji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/kv / Źródło: TVN24 Pomorze/ Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / Kontakt 24