Dwa tygrysy przejęte na granicy polsko-białoruskiej, które znajdują się obecnie pod opieką zoo w Człuchowie, wracają do zdrowia. We wtorek zostały wypuszczone na wybieg. Jak podejrzewają ich obecni opiekunowie, prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu. Ten moment uchwyciła nasza kamera.
Izabella Odejewska z zoo Canpol w Człuchowie, opowiadając o dwóch tygrysach, które tam trafiły, nie ukrywa, że zachowanie zwierząt wskazuje na tresowanie i przebywanie w niewoli.
– Są bardzo wygłodzone. Dają nam to do zrozumienia. Próbują pokazywać nam sztuczki, by je nakarmić – opowiada. Nie przyjmują także pokarmu inaczej niż z ludzkiej ręki. Nie ruszają mięsa leżącego na ziemi czy w misce.
Krok po kroku
Wtorek miał być też dla tygrysów specjalnym dniem, bo miały po raz pierwszy zostać wypuszczone na spacer. Opiekunowie tygrysów nie chcieli jednak od razu otwierać całego wybiegu, bo tygrysy są tak zagubione, że mogłyby nie wiedzieć, jak wrócić do klatki. – Będziemy ich do tego powoli przyzwyczajać – uspokaja Odejewska. Na razie ogrodzono teren wokół klatek i tam na razie będą wypuszczane tygrysy. Najpierw kilka godzin jeden z nich, potem drugi. Tak przez kilka najbliższych dni.
Nasza kamera uchwyciła moment, gdy starszy samiec zdecydował się opuścić klatkę. Zajęło mu to grubo ponad godzinę. Przez większość czasu stał w wejściu i obwąchiwał niepewnie teren. Co chwilę robił krok do przodu, a potem w popłochu chował się z powrotem do środka. W końcu wyszedł i po chwili położył się przy płocie.
- Jego stan psychiczny jest gorszy, bo prawdopodobnie dłużej przebywał w niewoli. Obawiam się, że żaden z nich nigdy nie opuszczał klatek, że to pierwszy raz w życiu. One są całkowicie podporządkowane człowiekowi – uważa Odejewska.
Drugi, młodszy z tygrysów, miał zdecydowanie mniej oporów i zaaklimatyzował się na wybiegu znacznie szybciej.
Zarzuty dla trzech obcokrajowców
Na szczęście ich stan fizyczny, mimo wygłodzenia, bardzo się poprawia. – Szczególnie cieszą nas ich duże kupy, bo to oznacza, że wszystko pracuje prawidłowo – śmieje się opiekunka kotów.
Tygrysy z Człuchowa były częścią transportu, który utknął na przejściu granicznym w Koroszczynie (Lubelskie). Jedno ze zwierząt padło. Pozostałe dziewięć tygrysów, w złym stanie fizycznym i psychicznym, w ubiegłym tygodniu trafiło do ogrodów zoologicznych. Siedem przebywa w Poznaniu, a dwa Człuchowie. Po rekonwalescencji zwierzęta mają trafić do azylu w Hiszpanii.
Zarzuty znęcania się nad zwierzętami postawiła prokuratura dwóm obywatelom Włoch, kierowcom samochodu, którym przewożonych było 10 tygrysów z Włoch do Dagestanu. – Obaj kierowcy, Marco A. i Alessio D., wspólnie znęcali się nad tygrysami w ten sposób, że nie dostarczali im wystarczającej ilości jedzenia i wody, co doprowadziło do śmierci jednego z tygrysów – powiedziała poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.
W areszcie przebywa organizator transportu, obywatel Rosji Rinat V. Według śledczych mężczyzna zorganizował transport tygrysów w nieodpowiednich dla nich warunkach, w klatkach ograniczających swobodę, nie zapewnił odpowiedniej ilości pokarmu i dostępu do wody, w wyniku czego jeden z tygrysów padł.
Transport jak z koszmaru
Transport 10 tygrysów dotarł na przejście graniczne w Koroszczynie w sobotę, 26 października. Jak informował Główny Inspektorat Weterynarii, zwierzęta zostały wysłane z Włoch 22 października z zamiarem przewiezienia do Dagestanu, autonomicznej republiki Federacji Rosyjskiej.
Samochód przewożący tygrysy został przepuszczony przez polskie służby graniczne, bo organizatorzy przewozu przedstawili dokumenty wymagane w Unii Europejskiej przy transporcie zwierząt objętych ochroną na mocy Konwencji Waszyngtońskiej. Białoruskie służby graniczne odmówiły jednak wjazdu transportu do ich kraju, ponieważ brakowało wymaganych urzędowych certyfikatów wystawionych przez włoskie służby weterynaryjne, a dodatkowo kierowcy nie mieli aktualnych wiz. Ciężarówka z tygrysami została cofnięta do Polski.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24