W Sądzie Okręgowym w Szczecinie ruszył proces ginekolożki doktor Marii Kubisy. Lekarka została oskarżona o pomocnictwo w przerwaniu ciąży, po tym, gdy w styczniu 2023 roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do jej prywatnego gabinetu i zabrali z niego dokumentację kilku tysięcy pacjentek.
W czwartek (17 października) odbyła się pierwsza rozprawa w procesie szczecińskiej ginekolożki doktor Marii Kubisy, która została oskarżona o pomocnictwo w przerwaniu ciąży u sześciu pacjentek. Doktor Kubisa, która pojawiła się na sali sądowej, powiedziała, że od prawie dwóch lat żyje i pracuje w ciągłym stresie.
- Liczyłam, że wreszcie kobiety odzyskają swoje prawa, ale jak widać, nie ma takiej woli. Do mojej niemieckiej praktyki przyjeżdżają kobiety z całej Polski. One mi współczują, one mnie popierają, ale cóż one więcej mogą zrobić - dodała.
Protest przed rozpoczęciem rozprawy
Przed rozpoczęciem rozprawy przed budynkiem sądu okręgowego protestowały m.in. pacjentki lekarki. Magdalena Górecka zaapelowała do rządu. - Dzięki naszym głosom wygraliście, mieliście posprzątać, a fundamentalne prawa człowieka do samostanowienia o swoim ciele, o prawie do życia, jeszcze żywych kobiet, są przez was ignorowane - powiedziała. - Kiedyś powiedziałam o doktor Kubisie, że to jest nasza lokalna bohaterka. Teraz mówię, że to jest bohaterka na skalę całego kraju - dodała.
Magdalena Śliwińska zwróciła uwagę, że "nowy" rząd, który obiecywał być po stronie kobiet, nie dotrzymał złożonej obietnicy. - Mamy do czynienia z takimi paradoksami jak dzisiaj. Lekarka, która od lat pomaga kobietom, która je wspiera, jest wysokiej klasy specjalistką i uratowała wiele żyć, musi teraz być ciągana po sądach. Podobnie jak inne aktywistki, które walczyły o prawa kobiet - powiedziała.
"Polski wymiar sprawiedliwości nie zdaje sobie sprawy, jak kobiety cierpią"
Sąd wyłączył jawność procesu, więc rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Rafał Gawęcki, obrońca i adwokat lekarki, po wyjściu z sali sądowej powiedział, że wszyscy świadkowie nie zostali przesłuchani, a kolejna rozprawa została wyznaczona na grudzień tego roku.
- My byliśmy za tym, żeby proces był jawny. My nie mamy nic do ukrycia. Stanowisko pani doktor od samego początku jest znane, uważa się za osobę niewinną. Chcielibyśmy, żeby społeczeństwo wiedziało, jaki przebieg ma ta rozprawa i jakie argumenty padają - wyjaśnił obrońca.
Doktor Maria Kubisa powiedziała, że w pewnym sensie jest jej lżej, ponieważ wreszcie jest szansa na zakończenie sprawy, która kosztuje ją wiele stresu. - Wygląda na to, że wymiar sprawiedliwości w Polsce nie zdaje sobie sprawy, jak kobiety cierpią i co tu się dzieje - dodała.
Prokurator prowadzący sprawę nie udzielił komentarza i odesłał naszych reporterów do rzecznika szczecińskiej prokuratury.
CZYTAJ TEŻ: Tusk: Nie jesteśmy bezradni, zmieniamy realia. Resort publikuje wytyczne w sprawie aborcji
Śledztwo prokuratury i zarzuty
W styczniu 2023 roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do prywatnego gabinetu ginekolożki i zabrali z niego dokumentację kilku tysięcy pacjentek. Wszystko w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Szczecinie. W jego toku Prokuratura Regionalna w Szczecinie przedstawiła doktor Kubisie w sumie sześć zarzutów pomocnictwa w przerwaniu ciąży.
Doktor Maria Kubisa, która zgodziła się na publikację swojego imienia, nazwiska oraz wizerunku, nie przyznaje się do zarzucanych jej przez prokuraturę zarzutów. Odmówiła również składania wyjaśnień.
Marcin Lorenc, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, powiedział, że akt oskarżenia obejmuje nie tylko ginekolożkę, ale również inną osobę, której prokurator zarzucił pomocnictwo w przerywaniu ciąży. Mężczyzna złożył już obszerne wyjaśnienia i wniosek o dobrowolne poddanie się karze. - Akt oskarżenia pani doktor obejmuje sześć czynów. Wszystkie polegają na pomocnictwie w przerywaniu ciąży w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - dodał.
Każdy z czynów dotyczy innej pacjentki. Prokurator ustalił, że wszystkie z nich były między trzecim a piątym tygodniem ciąży. W wyniku wizyty sprzedawane były środki powodujące poronienie. Rzecznik zaznaczył, że żaden ze środków, który został podany kobietom w ciąży, nie był dopuszczony do obrotu w Polsce. - Jednym ze środków wywołujących poronienie mógł być środek niecelowany bezpośrednio na wywołanie poronienia, ale taki środek, którego skutkiem ubocznym ono było - dodał Lorenc.
Za udzielenie pomocy w przerwaniu ciąży lekarce grozi kara do trzech lat więzienia.
Doktor Maria Kubisa od kwietnia 2024 roku jest radną Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24