Uczestnik antyizraelskiego protestu zerwał w piątek po południu flagę Izraela z budynku ambasady tego kraju w Kairze. Wcześniej protestujący zniszczyli mur wzniesiony wokół budynku dla ochrony przed demonstrantami.
Po piątkowych modlitwach tysiące ludzi przyszły na plac Tahrir, domagając się przyspieszenia tempa demokratycznych reform i ustalenia daty wyborów oraz sprzeciwiając się stawianiu cywilów przed sądami wojskowymi. Następnie niektórzy demonstrujący udali się pod ambasadę Izraela, która znajduje się w Gizie, po drugiej stronie Nilu.
Zniszczyli mur
Grupa kilkunastu Egipcjan za pomocą młotków i drągów zniszczyła mur wokół budynku ambasady. Mur ten, o wysokości około 2,5 metra, postawiono w zeszłym miesiącu, po fali protestów w związku ze śmiercią pięciu egipskich żołnierzy, którzy zginęli 18 sierpnia na półwyspie Synaj, gdy wtargnął tam oddział wojska izraelskiego. Władze egipskie podkreślały, że mur ma zapewniać ochronę wszystkim mieszkańcom wysokościowca, a nie ambasadzie izraelskiej, zajmującej tam 17. piętro.
Policjanci i żołnierze stojący w pobliżu ambasady Izraela nie interweniowali, gdy demonstranci niszczyli mur.
Zerwał i rzucił flagą Izraela
Według dziennikarza AFP, jeden z demonstrujących zerwał flagę z ostatniego piętra budynku, a następnie rzucił ją na ulicę. Inni demonstranci zebrani obok budynku zareagowali na to okrzykami radości.
To drugi przypadek usunięcia izraelskiej flagi z budynku ambasady w ciągu niespełna miesiąca. 21 sierpnia jeden z protestujących na jej miejscu umieścił flagę Egiptu.
Izraelskie radio przerwało program, by poinformować o kairskich demonstracjach. Cytując źródła w MSZ, podało, że ambasador Izraela jest bezpieczny i przebywa w swojej rezydencji.
Po incydencie na Synaju Izrael wyjaśniał, że jego żołnierze ścigali tam grupę terrorystów, którzy przeprowadzili zamach w Ejlacie na południu kraju.
Źródło: PAP