Zaplanowane na piątek wybory prezydenckie w Iranie zdefiniują przyszłość kraju pod względem jego aktywności na arenie międzynarodowej. Jednak bez względu na wynik eksperci nie przewidują zmian w szeregach konserwatywnych elit rządzących.
Hasan Rowhani - czyli pragmatyczny polityk, który ubiega się o reelekcję - pozostaje faworytem sondaży.
Wielu Irańczyków uważa jednak, że promowane przez Rowhaniego porozumienie atomowe z mocarstwami z 2015 roku nie spełniła oczekiwań i obietnic utworzenia nowych miejsc pracy, wzrostu gospodarczego i podniesienia inwestycji zagranicznych. Prezydent - za zgodą Najwyższego Przywódcy ajatollaha Aliego Chameneiego - zdecydował się zawrzeć ze światowymi potęgami umowę mówiącą o zniesieniu sankcji gospodarczych w zamian za zahamowanie programu nuklearnego przez Iran.
Umiarkowany polityk stara się zachęcić wyborców, którzy pragną społecznych i gospodarczych swobód w kraju. W ostatnich dniach zaczął silnie naciskać na wyznaczanie granic tego, co jest dozwolone w Iranie. Rowhani oskarżył konserwatywnych przeciwników m.in. o nadużywanie władzy religijnej do zdobycia władzy i łamanie praw człowieka.
Radykalny rywal chce powrotu wartości rewolucji islamskiej
Najgroźniejszym, według sondaży, rywalem Rowhaniego jest radykalny duchowny Ebrahim Raisi. Polityk ten jest zdania, że Iran nie potrzebuje zagranicznej pomocy i obiecuje odrodzenie wartości rewolucji islamskiej z 1979 roku.
Raisi jest wspierany przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej, czyli elitarne jednostki odpowiedzialne za "obronę rewolucji islamskiej i jej osiągnięć".
Rywale rezygnują z walki o fotel prezydenta
Inny wybitny polityk skrzydła radykalnego, burmistrz Teheranu Mohammad Baqer Qalibaf, zrezygnował z walki o urząd prezydenta w poniedziałek. Zjednoczył siły z Raisim, dając tym samym konserwatyście większą szansę na wygraną.
W zeszły wtorek z wyścigu wycofał się również Eshaq Jahangiri, pierwszy wiceprezydent w rządzie Rowhaniego.
Raisi obiecuje "miliony miejsc pracy"
Raisi zwrócił się do biedniejszych wyborców, obiecując im utworzenie milionów miejsc pracy. - Choć nierealistyczne, obietnice te z pewnością przyciągną miliony biednych wyborców - uważa irański ekonomista Saeed Leylaz, który z uwagi na krytykę polityki ekonomicznej byłego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada został skazany na karę więzienia.
- Raisi ma dużą szansę na zwycięstwo, ale wynik zależy od decyzji Chameneiego - powiedział inny były wyższy urzędnik irański, który pragnął pozostać anonimowy. Chociaż Ali Chamenei, czyli Najwyższy Przywódca Iranu, oficjalnie jest poza bieżącą polityką i kampanijnymi zmaganiami, jego głos może zaważyć na wyborze poprzez udzielenie swojej cichej aprobaty.
Głos Chameneiego
Do tej pory Chamenei wezwał jedynie wyborców do dużej frekwencji i ostrzegł, że wrogowie Iranu starają się wykorzystać wybory do "infiltracji" struktury władzy.
Wysoka frekwencja może również pomóc Rowhaniemu, który dotarł w 2013 roku do władzy dzięki obietnicom zredukowania izolacji kraju na świecie oraz obietnicom wprowadzenia większych swobód w państwie. - Wynik będzie zależeć od tego, czy przeważą kwestie ekonomiczne, czy sprawy społeczne - powiedziała anonimowa osoba z otoczenia Rowhaniego.
Rowhani nadal prowadzi w sondażach
Sondaże przeprowadzone 10 maja przez International Perspectives for Public Opinion ukazują, że na Rowhaniego chce zagłosować około 55 proc. wyborców. Jeżeli żaden kandydat nie uzyska 50 proc. głosów w piątkowych wyborach, odbędzie się kolejna runda wyborów.
Rowhaniego wspiera irańska opozycja i reformatorzy. Konserwatyści opowiadają się natomiast za Raisim.
Niespełnione obietnice
Z związku ze złą sytuacją gospodarczą w kraju, wielu zwolenników Rowhaniego zmieniło zdanie.
- Zdecydowałam się nie głosować. Rowhani zawiódł i nie spełnił swych obietnic. Tak długo jak Chamenei jest u władzy, nic się nie zmieni - powiedziała reporterom Reutersa studentka z Teheranu Raika Mostashari.
Autor: arw\mtom/jb / Źródło: Reuters