Joe Biden zrezygnował z kandydowania na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych, oświadczając, że popiera w tym wyścigu Kamalę Harris. Dziennikarz TVN24 dotarł do nowych informacji o śmierci poszukiwanego przez policję Jacka Jaworka. W Tatrach nie wybudują na razie wyciągu, któremu sprzeciwiają się aktywiści. Oto sześć rzeczy, które warto wiedzieć w poniedziałek 22 lipca.
1. Joe Biden zrezygnował
Rewolucja w amerykańskiej polityce. Prezydent USA Joe Biden wydał w niedzielę oświadczenie, w którym poinformował, że rezygnuje z kandydowania na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Według telewizji CNN i dziennika "New York Times" Biden wtajemniczył w swój plan wiceprezydentkę Kamalę Harris w niedzielę - niedługo przed wydaniem oświadczenia. Niektórzy współpracownicy dowiedzieli się o decyzji dosłownie w ostatniej chwili.
W kolejnym wpisie w mediach społecznościowych amerykański przywódca oświadczył, że przekazuje swoje poparcie wiceprezydentce Kamali Harris. Kandydat republikanów - były prezydent Donald Trump - jest pewny swego. W pierwszym komentarzu, udzielonym stacji CNN, powiedział, że Harris będzie mu w jesiennych wyborach łatwiej pokonać niż Bidena.
Decyzja Joe Bidena o wycofaniu się z walki o reelekcję rodzi pytanie, kto przejmie od niego pałeczkę w wyścigu o Biały Dom. Samo poparcie udzielone wiceprezydentce przez Bidena nie oznacza, że zostanie ona kandydatką demokratów. - To, że jest wiceprezydentem nie oznacza, że nominacja należy jej się z automatu - tłumaczył korespondent TVN24 w Waszyngtonie Michał Sznajder. Jak dodał, "nie ma takich mechanizmów, ale są względy praktyczne". - Może być tak, że Joe Biden ją namaści, a delegaci będą mogli powiedzieć: szanujemy Joe Bidena, wycofał się, on wskazuje Kamalę Harris, my popieramy Kamalę Harris - mówił.
O potencjalnej rezygnacji Bidena z wyścigu prezydenckiego mówiło się już od kilku tygodni, nie chciał on jednak dotąd słuchać namów, które płynęły z jego własnego środowiska politycznego, by ustąpić. Niektórzy demokraci wprost zwracali uwagę na widocznie pogarszający się stan zdrowia i starość 81-letniego polityka.
2. Nowe informacje o śmierci Jacka Jaworka
Reporter TVN24 Jerzy Korczyński przypomniał, że policjanci trzy lata temu, gdy poszukiwali mężczyzny, publikowali portrety pamięciowe i symulacje pokazujące, jak on może wyglądać. - Z nieoficjalnych informacji, do których udało mi się dotrzeć wynika, że Jacek Jaworek w ogóle nie zmieniał wyglądu. Tak naprawdę wyglądał prawie tak samo jak trzy lata temu - powiedział. Dodał, że Jaworek ani nie zapuszczał brody, ani nie farbował włosów.
Kolejna informacja nieoficjalna wskazuje na to, że prawdopodobnie mężczyzna został przywieziony na teren rekreacyjny samochodem. Samochód, który miał przywieźć Jaworka pokonał szutrową drogę i prawdopodobnie mężczyzna wysiadł w okolicy parkingu i przeszedł wzdłuż płotu za bramką boiska na terenach rekreacyjnych.
Jacek Jaworek jest podejrzany o potrójne zabójstwo. Zwłoki znaleziono zaledwie kilka kilometrów od miejsca zbrodni. W sobotę dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński podał nieoficjalnie, że mężczyzna, którego ciało z raną postrzałową głowy znaleziono w Dąbrowie Zielonej, to właśnie Jacek Jaworek. Wskazują na to badania DNA.
3. Wstrzymali inwestycję na Nosalu w Tatrach
Ciąg dalszy awantury o stację narciarską na Nosalu. To inwestycja Tatrzańskiego Parku Narodowego, której sprzeciwiają się aktywiści. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję środowiskową, która w praktyce zezwoliła na realizację planu władz parku. TPN zapowiada teraz odwołanie.
Stacja ma zostać wybudowana w miejscu, gdzie w latach 1953-2009 funkcjonowała słynna trasa narciarska. Dla narciarzy to szansa, by zorganizować w Zakopanem Puchar Świata w narciarstwie alpejskim. Dla aktywistów - to zagrożenie dla zwierząt i niepotrzebna wycinka dwóch tysięcy drzew przez władze parku, które powinny przyrody bronić. Stacja na Nosalu jest m.in. marzeniem prezydenta Andrzeja Dudy.
- Cieszy nas, że wygrała przyroda Tatr. Decyzja SKO nie kończy sprawy, ale na razie wiemy, że na zbocze Nosala nie wejdą piły i nie wytną drzew. Bezpieczne jest też stanowisko sokoła wędrownego. To najlepszy moment, by park narodowy zweryfikował swoje plany - mówi tvn24.pl Radosław Ślusarczyk ze Stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.
4. Na Śląsku rozbił się samolot
W niedzielę rano w polu rzepaku na Śląsku rozbił się samolot. To lekka maszyna sportowa. Strażacy zastali na miejscu wypadku pożar. Po jego ugaszeniu odnaleźli w środku ciało 75-letniego pilota.
Jak przekazał kapitan Tomasz Kołodziej, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu, w niedzielę doszło do wypadku samolotu w miejscowości Lipowa, w powiecie żywieckim (Śląskie). - To polskiej produkcji sportowy samolot Prząśniczka J-1B - informuje Kołodziej. Maszyna została zaprojektowana w latach 60. XX wieku.
5. Znika las, wyrosną hotele
W Łebie wycięto półtora hektara nadmorskiego lasu, obok ma powstać hotel w postaci pięciu siedmiopiętrowych budynków. Działka, na której dokonano rzezi drzew, należy do Lasów Państwowych. Dwa kilometry dalej powstaje osiedle kilkunastu apartamentowców dla turystów.
Mieszkańcy i aktywiści protestują przeciwko turystyfikacji Łeby. Ich starania opisał w artykule reporter tvn24.pl Tomasz Słomczyński.
- Przy wsparciu osób, które będą chciały też działać w tym kierunku, i właśnie w dialogu społecznym i ze społecznością łebską, jeśli nastroje będą takie, żebyśmy to zatrzymali, to będziemy próbowali to zatrzymać i ograniczyć - zadeklarowała nowa burmistrz Agnieszka Derba. Podczas kampanii wyborczej głośno opowiadała się przeciwko inwestycji na terenie byłej wojskowej bazy i przeciwko stawianiu dużych hotelowców. Jak zamierza tego dokonać? Sprawdził to Tomasz Słomczyński.
6. Pierwsi szybujący nad K2 w wywiadzie dla TVN24
Sebastian Kawa i Sebastian Kot Lampart jako pierwsi przelecieli szybowcem nad szczytem K2 (8611 m n.p.m.). We "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 opowiedzieli o szczegółach, związanych z ich niezwykłym osiągnięciem. - Po tym czterogodzinnym locie byliśmy maksymalnie wykończeni - stwierdzili zgodnie.
Karakorum to drugi pod względem wysokości łańcuch górski na świecie, a jego najwyższy szczyt, czyli K2, ma 8611 m n.p.m. Przelot nad tym szczytem był głównym celem polskich pilotów szybowcowych.
- Tu nawet helikoptery nie polecą do baz, jeżeli szczyty gór są zakryte chmurami. My mamy doświadczenie, potrafimy przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja z burzową chmurą, czego można spodziewać się powyżej szczytu. Ważne są precyzyjne umiejętności latania szybowcem. Jakiekolwiek błędy techniczne w sterowaniu mogą się skończyć zderzeniem ze zboczem górskim. To jest podstawowy problem. Drugim jest to, że tego terenu nikt nie zna. Tutaj nikt nie latał przed nami - przyznał Kawa.
Źródło: PAP, CNN, Reuters, New York Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/PA