Jak poinformowała w środę stacja CBS, powołując się na dwóch amerykańskich urzędników, we wtorek w nocy USA zaatakowały łódź na Pacyfiku, u wybrzeży Ameryki Południowej. W wyniku tej akcji zginęły dwie lub trzy osoby.
Jak policzyli dziennikarze telewizji CBS, to już ósmy taki atak. Do pozostałych siedmiu doszło na Karaibach - w ich wyniku USA zabiły co najmniej 34 osoby. Ataki te są częścią kampanii Trumpa przeciwko, jak twierdzi, zagrożeniu "narkoterrorystycznemu" pochodzącemu z Wenezueli i powiązanemu z jej prezydentem Nicolasem Maduro.
Stany Zjednoczone wzmacniają swoją obecność wojskową na Karaibach, rozmieszczając tam niszczyciele rakietowe, myśliwce F-35, okręt podwodny o napędzie atomowym i około 6500 żołnierzy. Donald Trump powiedział w zeszłym tygodniu, że upoważnił również Centralną Agencję Wywiadowczą do prowadzenia tajnych operacji w Wenezueli.
Wzrost napięć między USA a Wenezuelą
Administracja Donalda Trumpa nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych z Wenezuelą, chociaż jeszcze kilka tygodni temu prezydent Nicolas Maduro próbował znormalizować relacje z USA.
Wenezuelski przywódca zaoferował otwarcie wszystkich istniejących i przyszłych projektów naftowych i wydobywczych dla amerykańskich firm, udzielenie im preferencyjnych kontraktów, odwrócenie przepływu wenezuelskiego eksportu ropy z Chin do Stanów Zjednoczonych oraz zerwanie kontraktów energetycznych i górniczych z firmami chińskimi, irańskimi i rosyjskimi - ujawnił 10 października amerykański dziennik "The New York Times".
CZYTAJ WIĘCEJ: Ropa i zerwanie z Rosją. Tak kuszono Trumpa
Biały Dom ostatecznie odrzucił propozycję. "Ten krok skutecznie położył kres porozumieniu, przynajmniej na razie" - stwierdzili rozmówcy "NYT". Marco Rubio, sekretarz stanu USA, najaktywniej dąży do odsunięcia Maduro od władzy. Nazwał go nielegalnym przywódcą, który "unika amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości" i sceptycznie odnosił się do dyplomatycznych działań specjalnego wysłannika USA Richarda Grenella.
Reżim rządzący Wenezuelą - w odpowiedzi na eskalację militarną i dyplomatyczną USA - przysiągł obronę "rewolucji socjalistycznej", oświadczając jednocześnie, że pozostaje otwarty na negocjacje z Waszyngtonem.
Wątpliwe podstawy prawne i konflikt z Kolumbią
Donald Trump publicznie starł się również z prezydentem Kolumbii Gustavo Petro, który w zeszłym tygodniu oskarżył USA o zamordowanie niewinnego obywatela Kolumbii podczas jednego z ataków na Karaibach. Amerykański przywódca ogłosił w niedzielę, że anuluje wszystkie płatności i subsydia USA dla tego kraju.
Według CNN administracja Trumpa wydała niejawną opinię prawną, która ma uzasadnić śmiercionośne ataki na tajną i długą listę karteli i podejrzanych handlarzy narkotyków. Zgodnie z ekspertami prawnymi, na których powołuje się CNN, jest to znaczące, ponieważ wydaje się, że uzasadnia uznanie przez prezydenta handlarzy narkotyków za wrogich bojowników i ich zabijanie bez uprzedniej oceny prawnej.
CNN zwraca uwagę, że Senat zablokował na początku października próbę ograniczenia możliwości Trumpa do wydawania wojsku rozkazów atakowania rzekomych statków z narkotykami bez zgody Kongresu. Senatorowie Rand Paul i Lisa Murkowski byli jedynymi republikańskimi ustawodawcami, którzy popierali restrykcje. - W zasadzie doraźnie wykonujemy egzekucje na osobach oskarżonych o coś. To okropny pomysł - powiedział CNN Rand Paul.
Autorka/Autor: fil/kab
Źródło: Reuters, CBS News
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps