- Amerykańskie okręty wojenne pojawiły się na Morzu Karaibskim w sierpniu.
- Cel? Zwalczanie międzynarodowego handlu narkotykami - twierdzą władze USA.
- Ataki są powodem silnych napięć na linii USA-Wenezuela, teraz głos zabrała również sąsiednia Kolumbia.
Od początku września w amerykańskich atakach na łodzie na Morzu Karaibskim miało zginąć łącznie 17 osób. Prezydent Donald Trump uznał te ataki za konieczny krok w celu powstrzymania przemytu fentanylu i innych nielegalnych substancji do Stanów Zjednoczonych. Eksperci w zakresie prawa "mają jednak wątpliwości, czy nie naruszają one międzynarodowych praw człowieka", odnotował w czwartek BBC.
"Akt tyranii" USA
Dzień wcześniej prezydent Kolumbii Gustavo Petro w rozmowie z brytyjskim nadawcą skrytykował działania USA, nazywając je "aktem tyranii". Jak ocenił, podczas zatrzymań łodzi z domniemanymi przemytnikami nie powinno być żadnych ofiar śmiertelnych. - Po co odpalać rakietę, skoro można po prostu zatrzymać łódź i załogę? - pytał Petro. - Ktoś mógłby to nazwać zabójstwem - dodał.
Kolumbijski przywódca podkreślił, że służby z jego kraju "od dawna" współpracują ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami w operacjach konfiskaty kokainy na morzu. - Nigdy wcześniej nikt nie zginął. Nie ma potrzeby zabijania kogokolwiek - zaznaczył Petro w wywiadzie dla BBC.
Ataki USA na łodzie
Stany Zjednoczone w ostatnim tygodniu sierpnia ogłosiły wysłanie kilku okrętów na Karaiby w celu - jak oficjalnie poinformowano - zwalczania międzynarodowego handlu narkotykami. Niedaleko Wenezueli znalazły się między innymi krążownik rakietowy USS Lake Erie, trzy niszczyciele rakietowe klasy Arleigh Burke oraz swój najnowocześniejszy okręt podwodny o napędzie atomowym USS Newport News.
Podczas jednej z operacji we wrześniu wojsko USA zatopiło płynącą z Wenezueli łódź na Morzu Karaibskim, zabijając 11 członków jej załogi. Według amerykańskich władz, byli to członkowie gangu Tren de Aragua, którzy szmuglowali w ten sposób do USA narkotyki. Rząd Wenezueli twierdzi natomiast, że żadna z 11 zabitych osób nie należała do tego gangu.
Według administracji Trumpa ataki na wodach międzynarodowych skupiały się głównie na sąsiadującej z Kolumbią Wenezueli, ale władze USA podały niewiele szczegółów na temat celów i zabitych osób. Portal BBC podkreślił w czwartek, że "doniesienia, że na pierwszej zaatakowanej łodzi znajdowali się członkowie gangu Tren de Aragua, pozostają przedmiotem sporu".
Autorka/Autor: wac//mm
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Truth Social/Donald Trump