Z komina rosyjskiego konsulatu w San Francisco, którego zamknięcie do soboty nakazały amerykańskie władze, wydobywał się w piątek gryzący czarny dym. Wezwanych na miejsce strażaków nie wpuszczono do środka.
Reporter agencji Associated Press, który stawił się na miejscu, słyszał jak ludzie z konsulatu przekonywali strażaków, że nie ma żadnego zagrożenia. Dodali, że w kominku coś się pali - nie precyzując, co konkretnie. "Nie ma powodów do niepokoju, nie wybierają papieża", stwierdził z kolei jeden z rosyjskich dyplomatów pytany przez telewizję CNN.
Pojawienie się dymu komentowali również amerykańscy politycy. "Jeśli kiedykolwiek były wątpliwości co do działalności szpiegowskiej mającej miejsce w konsulacie w San Francisco, czarny dym rozjaśnił obraz w tej sprawie", napisała na Twitterze demokratyczna kongresmenka z Kalifornii Jackie Speier. Słowa te można zrozumieć jako sugestię, że dym pochodzi z palenia przez Rosjan dokumentów związanych z działalnością szpiegowską.
If there ever was doubt that espionage was going on in the SF consulate, black smoke clears the air on the issue. https://t.co/r2aAytvasd— Jackie Speier (@RepSpeier) 1 września 2017
"Nieprzyjazny krok władz amerykańskich"
Departament Stanu USA w ramach retorsji po ograniczeniu na żądanie strony rosyjskiej personelu w amerykańskich placówkach dyplomatycznych w Rosji zażądał w czwartek od Moskwy między innymi zamknięcia do soboty jej konsulatu generalnego w San Francisco.
Konsulat Generalny Rosji w San Francisco już od piątku przestał przyjmować interesantów. Decyzję Departamentu Stanu w konsulacie nazwano "nieprzyjaznym krokiem władz amerykańskich".
"Służby mają zamiar przeszukać konsulat"
Natomiast w piątek wieczorem rosyjskie MSZ podało, że amerykańskie służby specjalne zamierzały dokonać w sobotę rewizji w konsulacie i mieszkaniach jego pracowników.
- Amerykańskie służby specjalne mają zamiar przeszukać 2 września konsulat generalny w San Francisco, włącznie z mieszkaniami pracowników, którzy mieszkają w tym budynku i są chronieni przez immunitet - stwierdziła rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa. Jak dodała, rodziny, łącznie z dziećmi, zostały poproszone o opuszczenie budynku na 10-12 godzin.
Autor: mm//now / Źródło: PAP, CNN