Ostatni z serii incydentów z udziałem personelu ambasady USA na Kubie wydarzył się w sierpniu, a liczba poszkodowanych wzrosła do 19 - poinformował Departament Stanu USA. Ataki te przez media opisywane są jako "ataki akustyczne" z wykorzystaniem dźwięków niesłyszalnych dla ludzi.
Jak podawały media, początkowo sądzono, że seria ataków z wykorzystaniem - jak się przypuszcza - specjalnych urządzeń emitujących niesłyszalne dla ludzkiego ucha, szkodliwe dla organizmu dźwięki zakończyła się już kilka miesięcy temu.
Możliwe kolejne przypadki
Liczba poszkodowanych osób wynosi obecnie 19 i być może jeszcze wzrośnie. - Nie możemy wykluczyć, że pojawią się kolejne przypadki, w miarę jak lekarze badają kolejnych członków personelu ambasady - wyjaśniła rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert.
Władze Kanady przekazały, że podobne niepokojące symptomy stwierdzono u co najmniej jednego pracownika kanadyjskiej ambasady w Hawanie. W sierpniu telewizja CNN informowała, że po atakach pomoc lekarską otrzymało ponad 10 amerykańskich dyplomatów i członków ich rodzin oraz pięciu Kanadyjczyków.
Również w piątek stowarzyszenie pracowników ministerstwa spraw zagranicznych USA i rządowych agencji pomocowych AFSA poinformowało w oświadczeniu, że wśród objawów stwierdzonych u poszkodowanych w atakach osób są "lekkie urazowe uszkodzenia mózgu (na przykład wstrząśnienie mózgu) oraz trwała utrata słuchu, a także inne objawy, takie jak zaburzenia równowagi, ostre bóle głowy, zaburzenie funkcji poznawczych i obrzęk mózgu". AFSA zaapelowało do rządu o pomoc poszkodowanym i dopilnowanie, by "podobne incydenty już się nie powtórzyły".
Media: ataki akustyczne
FBI i rząd kubański prowadzą śledztwa w sprawie incydentów, które według amerykańskiego Departamentu Stanu rozpoczęły się pod koniec 2016 roku i trwały do wiosny 2017 roku. Rząd USA nie podaje szczegółów i nie chce potwierdzić prasowych doniesień, według których dyplomaci padli ofiarą "ataków akustycznych". Rzeczniczka Departamentu Stanu przyznała w połowie sierpnia, że część pracowników amerykańskiej ambasady na Kubie powróciła do USA "ze względów medycznych".
Na znak protestu przeciw temu, że rząd Kuby nie uchronił pracowników amerykańskiej ambasady przed atakami, 23 maja USA nakazały opuszczenie kraju dwóm kubańskim dyplomatom akredytowanym przy ambasadzie Kuby w Waszyngtonie, a ci spełnili to żądanie. Hawana określiła postępowanie strony amerykańskiej jako "nieuzasadnione".
W ramach zapoczątkowanej w 2015 roku odwilży między USA a Kubą po ponad 50 latach oba kraje otworzyły swoje ambasady. Placówki te działają nadal, mimo ogłoszonego w czerwcu przez prezydenta USA Donalda Trumpa przywrócenia części ograniczeń.
Autor: mm//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Department of State