Trump "wielkim nieobecnym". Obama uspokaja


Prezydent-elekt Donald Trump był "wielkim nieobecnym" spotkania w Limie - piszą media Ameryki Łacińskiej o szczycie państw Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). Nad przebiegiem kończących się obrad ciążyła niepewność, co do kierunku, w jakim podąży polityka największej potęgi gospodarczej – USA.

Liderzy regionu, dla których szczyt APEC w Limie był okazją, aby pożegnać się z ustępującym wkrótce prezydentem USA Barackiem Obamą – traktującym współpracę gospodarczą w regionie Azji i Pacyfiku jako siłę napędową światowego wzrostu gospodarczego i rewolucji technologicznej – zapowiedzieli, że będą walczyć z protekcjonizmem, odżegnają się od dewaluacji walut narodowych dla zwiększenia konkurencyjności gospodarek swych krajów (gdyż zagraża to stabilności finansowej na świecie) i uczynią wszystko, aby rynki pozostały otwarte. Zadeklarowali również swe przywiązanie do porozumień o wolnym handlu oraz gospodarczej integracji regionalnej – pisze w komentarzu agencja AFP. Uczestnicy obradującego po wyborach w USA Forum Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku, co podkreśla większość komentatorów z "The Economist" na czele, zastanawiali się, jak na międzynarodową współpracę gospodarczą wpłyną antyglobalistyczne deklaracje prezydenta-elekta Trumpa zapowiadające rewizję m.in. porozumienia o wolnym handlu między USA, Kanadą i Meksykiem (NAFTA), zaostrzenie przepisów regulujących handel z Chinami, odrzucenie TPP, czyli Partnerstwa Transpacyficznego – wielostronnej umowy określającej zasady handlu w regionie Azji i Pacyfiku, zawartej w październiku 2015 r. przez dwanaście krajów: Australię, Brunei Darussalam, Kanadę, Chile, Japonię, Malezję, Meksyk, Nową Zelandię, Peru, Singapur, Stany Zjednoczone i Wietnam.

Obawy Chin

Nastroje te tylko w pewnym stopniu łagodziła obecność i uspakajające słowa prezydenta Baracka Obamy w Limie. Prezydent Obama ostrzegł przed zbyt pospiesznym ocenianiem jego następcy w Białym Domu, Donalda Trumpa. - Poczekajmy aż nowa administracja rozpocznie pracę - powiedział w stolicy Peru, Limie. Barack Obama rozmawiał też w sobotę z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Ten ostatni powiedział tuż przed spotkaniem, że liczy na rozwój współpracy amerykańsko-chińskiej. Przyznał, że po wyborze Trumpa na prezydenta USA, stosunki między oboma krajami znalazły się w "punkcie przełomowym". Chodzi m.in. o groźby ze strony prezydenta-elekta, że nowa administracja waszyngtońska wprowadzi ograniczenia w handlu z Chinami, w tym wysokie cła na towary z tego kraju. Wcześniej, podczas szczytu APEC, prezydent Chin apelował do przywódców państw regionu o poparcie dla chińskich inicjatyw dotyczących wolnego handlu, w tym FTAAP oraz Regionalnego Wszechstronnego Partnerstwa Gospodarczego (RCEP). Stanowią one alternatywę dla Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), które nie zakłada udziału Chin. Krytycznie na temat Partnerstwa Transpacyficznego (TPP) wypowiedział się również prezydent Rosji, Władimir Putin. W jego ocenie "tworzenie zamkniętych dla innych państw porozumień o wolnym handlu nie przyniesie zbyt wiele pożytku światowej gospodarce". Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w kuluarach szczytu, przywódca Rosji zaznaczył, że podczas niedawnej rozmowy telefonicznej Donald Trump powiedział mu, iż jest zainteresowany normalizacją stosunków amerykańsko-rosyjskich. Ze swej strony potwierdziłem, że również jestem tym zainteresowany - wyznał. Prezydent Rosji wyjaśnił, że podczas rozmowy z Trumpem nie ustalono żadnej konkretnej daty, ani nie omawiano możliwości spotkania. W jego ocenie mówienie o spotkaniu z Trumpem byłoby teraz "przedwczesne, ponieważ jeszcze trwa proces kompletowania jego przyszłej administracji". Szczyt APEC, światowe forum 21 państw reprezentujących 57 proc światowego PKB i 49 proc. globalnej wymiany handlowej zakończy się przyjęciem obszernej deklaracji, w której uczestnicy spotkania w Limie potwierdzą wolę krajów po obu stronach Pacyfiku pragnących działać przeciwko "posunięciom protekcjonistycznym i zakłócającym handel". - Oczekujemy, że spotykamy się w 2017 roku w Wietnamie - brzmią ostatnie słowa dokumentu.

Autor: ToL\mtom / Źródło: PAP