Syryjska wojna w Genewie. "Żaden kompromis nie jest możliwy"


W piątek mają się rozpocząć w Genewie rozmowy zmierzające do pokojowego zakończenia wojny domowej w Syrii. Mało kto jednak wierzy w ich powodzenie, ponieważ interesy państw-sponsorów obu stron: reżimu prezydenta Baszara el-Asada i opozycji są ze sobą sprzeczne.

- Perspektywy sukcesu tych rozmów nie są dobre. Nie ma zgody co do tego, co ma być przedmiotem negocjacji, ani kto ma w rozmowach uczestniczyć. Można mieć tylko nadzieję na ograniczony postęp w kwestiach pomocy humanitarnej dla ofiar wojny i na to, że szanse na polityczne rozwiązanie nie zostaną do reszty zniweczone - powiedział PAP Daniel Serwer, ekspert ds. Bliskiego Wschodu ze Szkoły Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych (SAIS) Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Waszyngtonie.

"Szanse zerowe"

Jeszcze bardziej pesymistyczną ocenę wyraził w rozmowie z PAP ekspert z waszyngtońskiego Instytutu Bliskiego Wschodu Hassan Mneimneh.

- Szanse na polityczne rozwiązanie kryzysu w Syrii są zerowe. Charakter reżimu, jak i zbrojnej opozycji, jest taki, że żaden kompromis nie jest możliwy. Reżim opierający się na strachu nie może ustąpić; będzie dążył do zachowania władzy za wszelką cenę. A ponieważ wojna kosztowała już setki tysiące ofiar, rebelianci mogą zgodzić się tylko na odejście jego przywódców - powiedział Mneimneh.

Warunki i cel

Zgodnie z uchwaloną w grudniu rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ celem negocjacji, planowanych na sześć miesięcy, jest zawieszenie broni, następnie utworzenie rządu tymczasowego, a po 18 miesiącach doprowadzenie do wyborów, które wyłonią nowy rząd.

Według pierwotnego planu rozmowy miały się rozpocząć w poniedziałek, ale odłożono je z powodu sporów dotyczących składu grupy opozycyjnych negocjatorów i stawianych przez nich warunków. Domagają się oni, aby przed przystąpieniem do rozmów reżim wstrzymał bombardowania z powietrza, zaprzestał blokady terenów zajętych przez rebeliantów i zwolnił aresztowanych.

Trzon składu negocjatorów stanowi tzw. Wysoki Komitet Negocjacyjny (HNC) złożony z przedstawicieli sunnickich grup opozycyjnych popieranych przez Arabię Saudyjską i państwa zachodnie z USA na czele. Zachód dopuścił do rozmów wszystkie grupy z wyjątkiem Państwa Islamskiego (IS) i Frontu al-Nusra, czyli filii Al-Kaidy.

Czego chce Rosja

Rosja domaga się włączenia do rozmów Kurdów syryjskich, stanowiących jedną z najbardziej skutecznych frakcji walczących z siłami reżimu. Temu jednak sprzeciwia się Turcja, która obawia się, że - tak jak w północnym Iraku - Kurdowie utworzą separatystyczne państwo, zagrażające interesom Ankary.

Rosja nie godzi się na udział w rozmowach niektórych islamistycznych frakcji z HNC, nazywając je „terrorystycznymi”, i chce, aby zaprosić do nich reprezentantów „wewnętrznej” opozycji syryjskiej. HNC nie uznaje ich jednak za prawdziwą opozycję.

Chodzi tu o działaczy i polityków zrzeszonych w tzw. Narodowej Koalicji Sił Opozycyjnych i Rewolucyjnych (NCORF) oraz tzw. Narodowym Komitecie Koordynacyjnym (NCC). Ten ostatni zajmuje ugodowe stanowisko wobec syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, zgadzając się na bezpośrednie rokowania z dyktatorem.

- Z punktu widzenia Moskwy im bardziej podzielona i skłócona z Zachodem jest grupa negocjacyjna (HNC), tym lepiej. Moskwa nie chce, aby Syryjczycy wybrali swoją własną delegację, która byłaby mocno antyrosyjska - powiedział Serwer.

Zdaniem amerykańskich ekspertów Rosja prowadzi nieuczciwą grę w sprawie rozmów na temat Syrii. Ma ona stworzyć zasłonę dymną dla dalszej pomocy militarnej na rzecz reżimu, który ostatnio odnosi sukcesy w walce z rebeliantami.

- W sytuacji, gdy Rosja otwarcie interweniuje militarnie w Syrii, dyplomacja służy jej jako przykrywka dla eskalacji wojny, aż do zwycięstwa reżimu. Determinacja przeciwnego obozu, czyli międzynarodowych sojuszników powstania, nie jest tak konsekwentna - powiedział Mneimneh.

Spór o Asada

Przyszły los Asada stanowi główną kość niezgody między USA a Rosją, która domaga się, by prezydent zachował władzę. Waszyngton, który poprzednio naciskał na odejście Asada, obecnie daje do zrozumienia, że prezydent nie musi ustąpić „natychmiast”, a sekretarz stanu John Kerry powiedział nawet ostatnio, że „decyzja w sprawie tego, co stanie się z Asadem, należy do Syryjczyków”.

Zwiększyło to nieufność opozycji syryjskiej do USA, tym bardziej że Kerry i specjalny wysłannik USA ds. Syrii Michael Ratney wywierają na nią presję, by przystąpiła do rozmów nie czekając aż reżim wstrzyma ofensywę.

Według bliskowschodnich komentatorów rozmowy w Genewie utrudniają również napięcia między Iranem a Arabią Saudyjską, które narastają odkąd Saudyjczycy wykonali wyrok śmierci na szyickim duchownym i dysydencie Nimrze al-Nimrze. Szyicki Iran, tak jak Rosja, wspiera militarnie reżim Asada.

Pesymistycznie

Polityczne rozwiązanie konfliktu w Syrii jest bardzo odległe, zwłaszcza że wojna zaostrzyła religijno-etniczne podziały w kraju – w większości sunnickim, ale rządzonym przez reżim pochodzący z mniejszości alawitów, będącej sektą islamu szyickiego.

Rosja zaangażowała się w Syrii w celu ratowania Asada, którego uważa za gwaranta swoich wpływów na Bliskim Wschodzie – chociaż ryzykuje tym samym gniew rosyjskich sunnickich muzułmanów na Zakaukaziu.

"Istnieje szansa na polityczne, dyplomatyczne rozwiązanie syryjskiego konfliktu, ale może to wymagać zmiany militarnego układu sił na korzyść opozycji", aż dojdzie do sytuacji, w której strony konfliktu dojdą do przekonania, że lepiej jest negocjować niż walczyć - powiedział Serwer.

- Jestem pesymistą co do rozmów w Genewie. Rosja i Iran nie chcą obecnie porozumienia, gdyż sytuacja na froncie zmieniła się na ich korzyść i mają nadzieję na dalsze zdobycze - powiedział PAP Matthew McInnis, specjalista ds. Bliskiego Wschodu z waszyngtońskiego think tanku American Enterprise Institute.

W wojnie w Syrii, rozpoczętej w 2011 roku powstaniem na fali arabskiej wiosny, zginęło już prawie 250 tysięcy ludzi. Procesem negocjacji kieruje specjalny wysłannik ONZ Staffan de Mistura. Jest on już trzecim dyplomatą ONZ, który podjął się tej roli. Jego dwaj poprzednicy podali się do dymisji.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: