W sprawie ataku w Las Vegas pojawiają się nowe pytania. Policja odtworzyła przebieg wydarzeń i okazało się, że napastnik postrzelił ochroniarza kilka minut przed atakiem na tłum ludzi, a nie po nim, jak dotychczas sądzono. Pojawiły się także wątpliwości, czy ochrona hotelowa i policja współpracowały tak dobrze, jak informowano na początku.
64-letni Stephen Paddock 1 października ostrzelał uczestników koncertu pod gołym niebem w Las Vegas z 32. piętra hotelu Mandalay Bay. Zastrzelił 58 osób, a ranił ponad 500. Popełnił samobójstwo krótko przed tym, jak policja wyważyła drzwi do jego pokoju hotelowego.
Agencja Reutera pisze, że dziesięć dni po masakrze motyw ataku Paddocka nadal pozostaje nieznany.
Ranny strażnik hotelowy
W niedzielę 1 października wieczorem hotelowy strażnik Jesus Campos został wysłany na 32. piętro, by sprawdzić, dlaczego włączył się tam alarm dotyczący otwartych drzwi. Tam został postrzelony przez Paddocka.
Szeryf hrabstwa Clark Joseph Lombardo poinformował, że stało się to sześć minut przed rozpoczęciem masakry.
Wcześniej informowano, że do ataku na ochroniarza doszło już w jej trakcie.
Śledczy zastanawiają się teraz, co więc sprawiło, że Paddock na chwilę przerwał swój atak i przez pewien czas nie strzelał do ludzi. Dotychczas jedynym wytłumaczeniem było właśnie pojawienie się w pobliżu napastnika Jesusa Camposa.
Prowadzący śledztwo zakładali, że rozmieszone przez Paddocka poza pokojem kamery wykryły obecność w strażnika, dlatego napastnik zajął się jego unieszkodliwieniem przerywając na moment atak. Teraz - jak pisze Reuters - nie wiadomo, co powstrzymało Paddocka.
Ochrona nie poinformowała policji o rannym strażniku?
Wcześniejsze doniesienia sugerowały także, że to ranny Campos wskazał policji pozycję napastnika. Policja twierdziła, że dotarła pod drzwi apartamentu w 12 minut od pierwszej informacji o ataku na tłum.
Inną sekwencję zdarzeń przedstawił jednak szeryf Lombardo. - Ustaliliśmy, że strażnik hotelowy napotkał podejrzanego, zanim ten ostrzelał ludzi na zewnątrz - powiedział.
Lombardo oświadczył, że strażnik poinformował hotelową ochronę, że jest ranny o godzinie 21.59. Szeryf wskazał jednak, że policja nie wiedziała o jego postrzeleniu, dopóki nie znalazła go rannego w korytarzu. Funkcjonariusze mieli go napotkać leżącego na ziemi o godzinie 22.18, trzy minuty po tym, jak Paddock przestał już ostatecznie strzelać do tłumu.
Oznacza to, że między 21.59 a 22.05, a więc czasem od postrzelenia ochroniarza do rozpoczęcia rzezi na uczestnikach koncertu, Paddock nie niepokojony, przygotowywał się do ataku.
Po 22.18 policja stojąca już przed drzwiami jego apartamentu, wstrzymała akcję i czekała na ściągnięcie jednostki SWAT, która wtargnęła do pomieszczenia zajmowanego przez napastnika dopiero po 81. minutach od rozpoczęcia strzelaniny. Paddock był już wówczas martwy.
Lombardo nie chciał spekulować, czy atakowi można było zapobiec lub zatrzymać go wcześniej, nowe informacje nakazują jednak zadanie pytania, dlaczego Campos, który powiedział ochronie o ataku na siebie, nie otrzymał wcześniej pomocy, a policja w ogóle o tym nie wiedziała.
Autor: pk/adso / Źródło: Reuters