W połowie września Izrael rozpoczął jedną z największych ofensyw na miasto Gaza, jednocześnie nakazując około milionowej populacji mieszkańców ewakuację na południe enklawy.
Jak informuje w piątek portal Al-Dżazira, w całym mieście Gaza wyraźnie nasilają się izraelskie ataki - szczególnie w dzielnicy Sabra, gdzie przebywa zdecydowana większość ludności. Ma być tak z uwagi na dostęp do niewielkiej ilości pitnej wody i żywności.
Jak relacjonuje portal, izraelskie wojsko ma używać dronów i myśliwców, "systematycznie niszcząc pozostałe wieżowce mieszkalne". Liczba zabitych w piątek w całej Strefie Gazy - jak poinformowano około godziny 15.30 polskiego czasu - to 42 osoby, z czego 28 straciło życie w mieście Gaza.
"W każdym korytarzu widać materace i pacjentów na podłodze"
W piątek rzecznik rzecznik UNICEF James Elder w rozmowie z reporterami ocenił, że "sytuacja matek i noworodków w Strefie Gazy nigdy nie była gorsza". Poinformował również, że szpital Nasser na południu enklawy - jedna z największych placówek medycznych - jest przepełniony pacjentami uciekającymi z północy, a zasoby medyczne się wyczerpują. - Widzimy korytarze szpitalne pełne kobiet, które właśnie urodziły - mówił.
Przedstawiciel WHO na okupowanych terytoriach palestyńskich doktor Rik Peeperkorn przekazał, że nigdy nie widział tak zatłoczonego szpitala Nasser. - W każdym korytarzu widać materace i pacjentów na podłodze. To ogromny wzrost - relacjonował.
Według danych WHO w Strefie Gazy częściowo funkcjonuje tylko 14 z 36 szpitali.
Pokojowy plan Trumpa. Wyznaczył termin
Prezydent USA Donald Trump przedstawił w poniedziałek 20-punktowy plan zakończenia wojny w Strefie Gazy. Podkreślił, że propozycja została już przyjęta przez Izrael, w piątek zaś ostrzegł Hamas, że brak zgody jego przywódców do niedzieli do godz. 18. będzie oznaczał rozpętanie "piekła".
Porozumienie zakłada trwałe zakończenie walk, uwolnienie izraelskich zakładników w zamian za palestyńskich więźniów i zatrzymanych, zwiększenie pomocy humanitarnej i odbudowę palestyńskiego terytorium.
Plan przewiduje również zastąpienie Hamasu tymczasową palestyńską administracją wspieraną międzynarodowymi siłami stabilizacyjnymi. Docelowo władzę nad Strefą Gazy miałaby przejąć zreformowana Autonomia Palestyńska.
We wtorek Trump również zapowiedział, że daje Hamasowi od trzech do czterech dni na decyzję. - Hamas albo to zrobi, albo nie, a jeżeli nie, to będzie bardzo smutny koniec - dodał prezydent USA.
Jaka będzie decyzja Hamasu?
Jak informuje dziennik "The Guardian" - powołując się na analityków i źródła bliskie Hamasowi - organizacja będzie domagać się kluczowych zmian w propozycji prezydenta USA, jednak prawdopodobnie zaakceptuje plan w nadchodzących dniach jako podstawę do wznowienia negocjacji.
BBC podaje natomiast, jak miał przekazać stacji wysoki rangą urzędnik Hamasu, że organizacja odrzuci amerykański plan, gdyż uważa, że "służy on interesom Izraela i ignoruje interesy narodu palestyńskiego". Według źródła nie ma zgody na rozbrojenie i oddanie broni ani na rozmieszczenie sił międzynarodowych w Strefie Gazy. To ostatnie interpretowane jest jako "nowa forma okupacji".
W piątek pakistański minister spraw zagranicznych Ishaq Dar oświadczył w parlamencie, że 20 punktów pokojowego planu, które ogłosił Trump, nie było zgodnych z projektem zaproponowanym przez grupę krajów o muzułmańskiej większości. - Wyraźnie zaznaczyłem, że te 20 punktów, które Trump upublicznił, nie są nasze. To nie są te same punkty. Twierdzę, że wprowadzono pewne zmiany w projekcie, który mieliśmy - mówił.
Autorka/Autor: kgr/adso
Źródło: Al-Dżazira, Reuters, PAP, "The Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HAITHAM IMAD