Urodziła, włożyła dziecko do pudełka i wyrzuciła do śmietnika. Jest wyrok

Atak z nożem na matkę i brata. 17-latka stanie przed sądem (zdjęcie ilustracyjne)
Do zdarzenia doszło w Gdańsku
Źródło: Google Earth
Natalia M. w kwietniu 2017 r. tuż po urodzeniu włożyła dziecko do pudełka po butach i wyrzuciła do śmietnika. Martwego noworodka znaleziono na taśmie w sortowni odpadów. Sąd Apelacyjny w Gdańsku skazał ją na osiem lat pozbawienia wolności.

"Sąd Apelacyjny w Gdańsku podzielił stanowisko prokuratora zawarte w apelacji i zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku, uznając oskarżoną Natalię M. za winną zbrodni zabójstwa i wymierzył jej karę ośmiu lat pozbawienia wolności" - podał w komunikacie rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.

W 2020 r. sąd pierwszej instancji skazał Natalię M. na trzy lata pozbawienia wolności - za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez sprawcę, na którym ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, i za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Prok. Duszyński podał, że apelację od tego wyroku wnieśli prokurator i obrońca oskarżonej.

Chłopiec żył kilka godzin

Martwego noworodka (chłopca) znaleziono w kwietniu 2017 r. na taśmie sortowni odpadów w Zakładzie Utylizacyjnym na gdańskich Szadółkach. W wyniku przeprowadzonej sekcji zwłok dziecka ustalono, że chłopiec urodził się żywy i żył kilka godzin.

Śledczy ustalili, że poród trwał dwie godziny, a dziecko przyszło na świat w ósmym miesiącu ciąży. Nie stwierdzono wad rozwojowych uniemożliwiających mu życie poza organizmem matki. Przyczyną jego śmierci było ostre okołoporodowe niedotlenienie organizmu.

Mówiła, że nie wiedziała, iż jest w ciąży

Matkę zatrzymano dzień po znalezieniu martwego noworodka. Kobieta twierdziła, że nie zdawała sobie sprawy, że jest w ciąży. Śledczy ustalili, że kobieta po porodzie włożyła ciało noworodka do pudełka i wyniosła je na śmietnik.

Początkowo Natalii M. postawiono zarzut dzieciobójstwa popełnionego podczas porodu, pod wpływem jego przebiegu. Groziło za to do pięciu lat więzienia. Na wniosek prokuratury sąd zadecydował o aresztowaniu kobiety.

Jednak w toku śledztwa prokuratura zdecydowała o zmianie zarzutu na zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Za jego popełnienie grozi co najmniej osiem lat więzienia, a maksymalnie – nawet dożywocie. Zdaniem prokuratury kobieta nie dopełniła swoich obowiązków rodzicielskich i kiedy urodziła dziecko w stanie zamartwicy urodzeniowej, nie zapewniła mu pomocy lekarskiej.

W trakcie śledztwa kobieta została poddana obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Biegli nie stwierdzili u niej zaburzeń psychicznych związanych z przebiegiem porodu.

Wyrok wydany w czwartek w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku jest prawomocny.

Czytaj także: