- W Strefie Gazy, od kwietnia, leczono w szpitalach ponad 20 tysięcy dzieci. Powodem było ostre niedożywienie.
- W Gazie panuje chaos. Nie ma warunków do bezpiecznej dystrybucji zawartości ciężarówek z żywnością.
- Rzecznik UNICEF zwraca uwagę na "desperackie posunięcia" matek, które robią wszystko, by nakarmić swoje dzieci.
Sytuacja humanitarna w ogarniętej konfliktem Strefie Gazy jest tragiczna. W półenklawie od miesięcy brakuje żywności i wody. Nieliczne centra dystrybucji pomocy są niszczone w atakach, a wsparcie i tak dociera tam w okrojonym zakresie.
Od kwietnia szpitale w Strefie Gazy leczyły ponad 20 tysięcy dzieci z powodu ostrego niedożywienia. Od połowy lipca co najmniej 16 dzieci poniżej piątego roku życia zmarło z przyczyn związanych z głodem. Ogółem liczba ofiar od wybuchu wojny przekroczyła 60 tysięcy.
UNICEF wskazuje - powołując się na dane z raportu Integrated Food Security Phase Classification (IPC) - że "wskaźniki spożycia żywności i stanu odżywienia osiągnęły najgorszy poziom od początku konfliktu", a "w niektórych częściach Strefy Gazy zostały już przekroczone dwa z trzech progów klęski głodu".
Według danych z raportu "ponad 320 tysięcy dzieci w Strefie Gazy, czyli cała populacja poniżej 5. roku życia, jest zagrożonych ostrym niedożywieniem, a tysiące cierpią na ciężkie ostre niedożywienie, czyli najgroźniejszą jego formę".
"Niemowlęta nie mają dostępu do bezpiecznej wody, zamienników mleka matki i żywności terapeutycznej. W czerwcu na leczenie z powodu niedożywienia zostało przyjętych 6,5 tysięcy dzieci, co jest najwyższą liczbą od początku konfliktu. Lipiec wskazuje, że te wartości będą jeszcze wyższe – 5 tysięcy dzieci zostało przyjętych w ciągu zaledwie pierwszych dwóch tygodni. Ponieważ dostępnych jest obecnie mniej niż 15 procent niezbędnych usług leczenia niedożywienia, ryzyko zgonów związanych z niedożywieniem wśród niemowląt i małych dzieci jest wyższe niż kiedykolwiek wcześniej" - czytamy w komunikacie UNICEF z wtorku.
Wygłodniałe dzieci i niemowlęta w Gazie umierają z niedożywienia. Potrzebujemy natychmiastowego, bezpiecznego i niezakłóconego dostępu działań humanitarnych w całej Gazie, aby zwiększyć dostawy ratującej życie żywności, środków odżywczych, wody i leków. Bez tego matki i ojcowie będą nadal stawać w obliczu najgorszego koszmaru rodzica, będą bezsilni w obliczu głodu swoich dzieci, podczas gdy my możemy temu zapobiecCatherine Russell, dyrektor generalna UNICEF
"Desperackie posunięcie", by ratować niemowlęta
Brak dostępu do pożywienia, wiąże się z brakiem mleka dla niemowląt - zarówno modyfikowanego, jak i z piersi matek, które nie mogą karmić ze względu na niedożywienie lub zginęły, osierocając swoje dzieci. A to zmusza opiekunów najmłodszych dzieci do uciekania się do ryzykownych środków, aby je wyżywić.
Trzymiesięczna Muntaha pozostała pod opieką innych bliskich po tym, jak jej matka zmarła. Według relacji rodziny kobieta została postrzelona, gdy była w ciąży, a dziewczynka urodziła się przedwcześnie, gdy jej matka leżała nieprzytomna na oddziale intensywnej terapii. Kobiet zmarła kilka tygodni później, a niemowlę zostało pod opieką bliskich.
- Jestem przerażona losem tego dziecka - przyznaje w rozmowie z dziennikarzami agencji Reuters Nemah Hamouda. - Mamy nadzieję, że przeżyje i będzie żyła długo, ale tak bardzo się boimy, słysząc codziennie o dzieciach i dorosłych umierających z głodu - dodaje.
Według rodziny Muntaha waży obecnie około 3,5 kilograma, czyli niewiele ponad połowę tego, ile powinno w jej wieku ważyć dziecko urodzone w terminie.
W prowizorycznym namiocie z połączonych ze sobą kawałków materiału jej babka karmi ją tym, czym tylko ma możliwość. Starsza kobieta mieli ciecierzycę najdrobniej, jak potrafi, by podać ją jako alternatywę dla mleka.
Robi to, choć wie, że mała będzie płakać, a po karmieniu może cierpieć na wymioty lub biegunkę. Wszystko po to, by uchronić ją przed śmiercią głodową. Niekiedy dziewczynka dostaje też wywar z anyżu.
- Gdyby dziecko umiało mówić, krzyczałoby na nas, pytając, co podajemy do jej żołądka - przyznaje ciotka, Abir Hamouda.
Mleka nie ma. A gdy jest - po kilkaset złotych za puszkę
Jeśli już puszka mleka modyfikowanego znajdzie się na rynku, kosztuje w przeliczeniu około 400 złotych. Ale najczęściej w ogóle nie można ich dostać. Na oddziale pediatrycznym szpitala w mieście Deir al Balah w centrum półenklawy zapasy mleka modyfikowanego dla niemowląt są niemal zupełnie wyczerpane.
Azhar Imad, 31-letnia matka czteromiesięcznej Joury leczonej w placówce, wlewa gęstą pastę sezamową, tahini, do butelki ze smoczkiem i miesza ją z wodą. - Używam tego, żeby zrekompensować jej brak mleka, ale nie chce tego pić - mówi.
- Przygotowuję jej też kozieradkę, anyż, kminek i inne zioła mieszane z wodą - dodaje. Ale te próby ratowania życia dziecka - przyznaje - nie odżywiają go, lecz powodują problemy zdrowotne.
Personel medyczny szpitala mówił o bezradności wobec pogarszania się stanu zdrowia dzieci przy jednoczesnym braku możliwości wykarmienia ich. - Teraz dzieci są karmione wodą lub zmielonymi, twardymi roślinami strączkowymi, a to jest szkodliwe - zwraca uwagę dr Khalil Daqran z placówki. - Jeśli głód będzie się utrzymywał, dziecko nie otrzyma natychmiast dostępu do mleka, to w ciągu trzech, czterech dni umrze - dodaje.
100 gramów mniej niż tuż po urodzeniu, ramię szerokości palca matki
W szpitalu Nasser w Chan Junis leży Wateen Abu Amounah - dziewczynka, która urodziła się prawie trzy miesiące temu. Od tamtej pory nie przybrała na wadze, a wręcz straciła 100 gramów.
- Doszło do całkowitego zaniku mięśni. Na kościach pozostała tylko skóra, co wskazuje na to, że dziecko weszło w fazę poważnego niedożywienia - tłumaczy Ahmed Al Farra, szef oddziału pediatrii i położnictwa w Kompleksie Medycznym Nasser. Mówi, że stan dziecka widać też po jego twarzy. - Straciło tkankę tłuszczową z policzków - wskazuje.
Matka dziecka, Yasmin Abu Sultan, przykłada dłoń do kończyn córki. Jej ramiona są niemal szerokości matczynego palca.
- Przez dziesięć dni nie dostawała mleka. Zobaczcie, co się z nią stało. Byłam w wielu miejscach i nikt mi nie pomógł. W ostatniej chwili, po płaczu, trafiłam do szpitala - opowiada Abu Sultan.
W tym samym szpitalu leży 10-miesięczna Maria Radwan. Jej matka Zeina wyznaje: - Sama nie jestem w stanie zapewnić jej mleka ani karmić piersią, bo cierpię na poważne niedożywienie. Jem jeden posiłek dziennie. W domu spędziliśmy prawie cały miesiąc bez chleba. Nie było jedzenia ani dla mnie, ani dla moich dzieci.
Mówi, że jej córka tylko "leży, nie rusza się, nie siada ani nie staje na nogach". - Nie reaguje na innych, nie śmieje się, nie reaguje na nic. Jej brzuch jest ciągle wzdęty (..), poziom niedożywienia osiągnął niebezpieczny poziom - dodaje.
"Desperackie posunięcie" matek. "Ryzykują zdrowiem" dzieci, by ratować ich życia
Urzędnicy ochrony zdrowia, pracownicy pomocy humanitarnej i wiele rodzin ze Strefy Gazy informują, że niemowlęta karmione są wywarem z ziół lub zmielonym na drobno sezamem czy chlebem. Organizacje humanitarne zgłaszały również przypadki, w których rodzice gotowali w wodzie liście roślin, jedli paszę dla zwierząt i mielili piasek na mąkę.
Tymczasem - jak przypomina Reuters - dzieci poniżej 6. miesiąca życia nie są w stanie strawić stałego pokarmu. Eksperci z zakresu pediatrii wskazują, że zbyt wczesne karmienie dzieci takim pożywieniem może powodować problemy żołądkowe i trawienne lub zadławienie.
- Jest to desperackie posunięcie, by zrekompensować brak jedzenia - komentuje rzecznik UNICEF Salim Oweis. - Kiedy matki nie mogą karmić piersią ani zapewnić odpowiedniego mleka modyfikowanego, uciekają się do mielenia ciecierzycy, chleba, ryżu, czegokolwiek, co wpadnie im w ręce, aby nakarmić swoje dzieci. Ryzykują ich zdrowiem, ponieważ te produkty nie są przeznaczone do karmienia niemowląt - wyjaśnia.
Głód w Strefie Gazy
Biuro ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej wyliczyło, że od 27 maja 1054 osoby zginęły w Strefie Gazy podczas poszukiwania żywności. Spośród tych ofiar 766 straciło życie w pobliżu punktów rozdawania pomocy humanitarnej, organizowanych przez Gaza Humanitarian Foundation.
Agencja AFP zwróciła w ubiegłym tygodniu uwagę, że w marcu władze Izraela zablokowały dopływ pomocy humanitarnej do Gazy. W ocenie agencji ta blokada została później zniesiona tylko teoretycznie, ponieważ wiele transportów wciąż jest zatrzymywanych.
Izrael jest coraz ostrzej krytykowany przez część państw i międzynarodowe organizacje pomocowe, zarzucające mu łamanie międzynarodowego prawa humanitarnego. Odrzucał jednak w ostatnich dniach "fałszywe oskarżenia o rozmyślne powodowanie głodu w Strefie Gazy", a odpowiedzialnością za to, że pomoc nie dociera do potrzebujących, obarczał terrorystyczny Hamas.
W weekend władze Izraela ogłosiły kroki mające na celu ułatwienie dostępu do pomocy humanitarnej. Zapowiedziano dziesięciogodzinne "przerwy humanitarne" w działaniach zbrojnych na niektórych obszarach Strefy Gazy. Wcześniej poinformowano też o wznowieniu zrzutów z pomocą humanitarną nad palestyńską półenklawą.
Jednak Światowy Program Żywnościowy (WFP), który jest instytucją ONZ, poinformował we wtorek, że nadal nie otrzymuje pozwoleń niezbędnych do dostarczenia wystarczającej ilości pomocy.
Autorka/Autor: Aleksandra Koszowska /akw
Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters