Daleka droga po jedzenie. "Jeżeli dotrą za wcześnie, mogą zginąć"

Chan Junis, Strefa Gazy. Palestyńczycy gromadzą się, aby otrzymać żywność
Palestyńczycy idą do punktów, by dostać jedzenie. A "mogą zginąć, dlatego że przyszli za wcześnie"
Źródło: TVN24, Reuters
Nie możemy mówić o dystrybucji pomocy humanitarnej i żywności. To jest potraktowanie żywności jako pułapki - mówiła w TVN24 dyrektorka polskiego oddziału Lekarzy Bez Granic opisując, co dzieje się w Strefie Gazy. Draginja Nadażdin wskazywała, że "idąc do jednego z niewielu punktów" pomocowych, Palestyńczycy ryzykują, że "dostaną kulę w głowę". - Tam przychodzą ludzie, którzy są wygładzani. Jeżeli oni otaczają ciężarówkę z mąką, to po prostu siły izraelskiej do nich strzelają. Ze snajperek, z broni maszynowej - mówiła.

Sytuacja humanitarna w ogarniętej konfliktem Strefie Gazy jest tragiczna. W półenklawie od miesięcy brakuje żywności i wody. Nieliczne centra dystrybucji pomocy są niszczone w atakach, a wsparcie i tak dociera tam w okrojonym zakresie.

Palestyńczycy nie mogą liczyć na pomoc medyczną. Giną nie tylko w atakach, ale także wtedy, gdy starają się jedynie zdobyć jakiekolwiek jedzenie, o czym opowiadała we "Wstajesz i weekend" w TVN24 Draginja Nadażdin, dyrektorka polskiego oddziału Lekarzy Bez Granic.

Chan Junis, Strefa Gazy. Palestyńczycy gromadzą się, aby otrzymać żywność
Chan Junis, Strefa Gazy. Palestyńczycy gromadzą się, aby otrzymać żywność
Źródło: Abaca/PAP/EPA

Opisywała, że w punktach dystrybucji żywności organizowanych przez nowo utworzoną amerykańsko-izraelską fundację pomocową "ludzie giną". Mówiła, że według relacji lekarzy "idąc do jednego z niewielu punktów, gdzie dystrybuowana jest żywność, żeby otrzymać worek mąki" Palestyńczycy ryzykują, że "dostaną kulę w głowę" - Przyjęliśmy ostatnio 122 pacjentów z jednego dnia, którzy zostali ranni w punkcie dystrybucji żywności, przy czym 46 osób już przybyło martwych do naszej przychodni - oznajmiła, dodając, że do potrzebujących "strzelają izraelscy żołnierze".

- Nie możemy mówić o dystrybucji pomocy humanitarnej i żywności przez tę nowo utworzoną drogę, o której wspominają władze Izraela, bo to jest de facto pułapka. To jest potraktowanie żywności jako pułapki, instrumentalizacja żywności i jednocześnie ma miejsce takie zamierzone głodzenie mieszkańców Gazy - dodała.

Idą do punktów, by dostać jedzenie. "Mogą zginąć, dlatego że przyszli za wcześnie"

Co dzieje się w punktach dystrybucji? Jak wyjaśniała Nadażdin, jest to teren ogrodzony, do którego prowadzi "tylko jedno wejście", otwierane o konkretnej porze. - Dystrybucję prowadzą siły izraelskie i personel tak zwanej Fundacji Humanitarnej dla Gazy (GHF), utworzonej przez Izrael i Amerykanów w ostatnich dwóch miesiącach. To jest twór, którego wcześniej nie było i który wymyślono po to, żeby zastąpić dotychczasowy system pomocy humanitarnej - wyjaśniała.

- Ludzie muszą jakoś tam dotrzeć. Nie mogą jechać samochodem, bo nie ma samochodów, nie ma paliwa. Pokonują bardzo duże odległości. Jeżeli dotrą tam za wcześnie, mogą zginąć. Dlatego że przyszli za wcześnie, a nie w tych godzinach, kiedy jest wyznaczona dystrybucja - mówiła. Ponadto - wskazywała - sam ten proces jest "prowadzony maksymalnie nieprofesjonalnie" i "stanowi zagrożenie dla ludzi, którzy przyszli".

I zaznaczyła: - Pamiętajmy, że tam przychodzą ludzie, którzy są wygładzani. Jeżeli oni otaczają ciężarówkę z mąką, to po prostu siły izraelskiej do nich strzelają. Ze snajperek, z broni maszynowej i tak dalej - dodała.

Tylko najbardziej potrzebujący, tylko jeden posiłek i tylko "ryż, bo nie ma nic innego"

Innym problemem jest to, że pożywienia po prostu nie ma. - Musimy karmić naszych pacjentów samym ryżem i to nie jest tak, że dostaje to każdy pacjent. Są dni, kiedy pacjent w ogóle nie dostaje jedzenia i to jest rzeczywistość wszystkich innych szpitali w Strefie Gazy, że wyłącznie te osoby, które bardzo potrzebują jedzenia, otrzymują jeden posiłek dziennie. Jest to tylko ryż, bo nie ma nic innego - przekazała.

Także personel medyczny Lekarzy Bez Granic "bardzo często nie otrzymuje żadnego posiłku w ciągu dnia". - Wygłodzeni są i pacjenci, ale też lekarze - podkreślała szefowa polskiej sekcji organizacji.

Brakuje jedzenia w Strefie Gazy. Tylko część pacjentów dostaje jeden posiłek dziennie
Źródło: TVN24, Reuters

Głodują i umierają. By to zatrzymać, "potrzebna jest tylko decyzja człowieka"

Sytuację można byłoby nieco poprawić, bo - jak mówiła gościni TVN24 - "ciężarówki Lekarzy Bez Granic są gotowe do wjazdu, tak samo jak innych organizacji". Przekazała, że potrzebne pozwolenie Izraela, żeby ta pomoc wjechała.

Jak poinformowała, po drugiej stronie granicy czekają "paliwo, generatory do produkcji prądu, woda".

Kryzys humanitarny w Strefie Gazy trwa. A "potrzebna jest tylko decyzja człowieka"
Źródło: TVN24, Reuters

- Potrzebna jest tylko decyzja człowieka. (...) Mówimy o decyzjach politycznych, o decyzjach wojskowych. Mówimy o ludziach, którzy mogą podjąć taką decyzję. Mówimy o politykach, którzy mogą podjąć też decyzję, żeby zadziałać na Izrael, wykorzystać wszelkie środki polityczne, ekonomiczne, dyplomatyczne, żeby Izrael nie robił tego, co robi w tym momencie. W tym momencie mamy do czynienia z ludobójstwem - oceniła.

- Potrzebna jest również gotowość państw trzecich, żeby przyjmować na przykład pacjentów w ramach tak zwanych medycznych ewakuacji, które - żeby się odbyły - muszą mieć zgodę izraelskiej strony - dodała.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: