Są "oczami i uszami świata", głodują jak inni. Kto relacjonuje wojnę?

Chan Junis, Strefa Gazy. Palestyńczycy gromadzą się, aby otrzymać żywność
Głód w Strefie Gazy. Redaktor naczelny AFP na Bliski Wschód: sytuacja jest na granicy całkowitego załamania się
Źródło: TVN24
W Strefie Gazy od wielu miesięcy są problemy z żywnością, sytuacja jest właściwie na granicy całkowitego załamania - opisywał w TVN24 BiS redaktor naczelny AFP na Bliski Wschód, Christian Otton. To, co dzieje się w regionie, relacjonują dziennikarze, którzy tam zostali. I tak samo jak inni Palestyńczycy, mogą zginąć - od nalotów lub z głodu. Otton opowiadał, jak wygląda współpraca z nimi, z czym muszą się mierzyć i dlaczego tylko lokalni reporterzy mogą być "oczami i uszami świata" na wojnę Hamasu z Izraelem.

Sytuacja humanitarna w ogarniętej konfliktem Strefie Gazy jest tragiczna. W półenklawie od miesięcy brakuje żywności, pojawiają się niedobory wody. Nieliczne centra dystrybucji pomocy są niszczone w atakach, a wsparcie i tak dociera tam w okrojonym zakresie.

Informacji o tym, jak wygląda sytuacja na miejscu dostarczają palestyńscy dziennikarze, którzy tak samo jak wszyscy mieszkańcy obszaru, cierpią głód i zmuszeni są szukać schronienia. Im także grozi śmierć. Światowe media i agencje - BBC News, Reuters, AFP i AP - we wspólnym oświadczeniu zaapelowały do Izraela, by pozwolił na ewakuację niezależnych lokalnych dziennikarzy i wpuścił do enklawy zagranicznych reporterów.

Redaktor naczelny agencji informacyjnej AFP na region Bliskiego Wschodu Christian Otton w rozmowie z TVN24 BiS podkreślał, że "warunki w Gazie są niezmiernie skomplikowane już od bardzo dawna". - Dla dziennikarzy sytuacja bezpieczeństwa również jest bardzo trudna. Od wielu miesięcy są problemy z żywnością, ale przez ostatnie dni, czy w zasadzie od ostatniego weekendu, sytuacja ta właściwie jest na granicy całkowitego załamania się - mówił.

Protest pod siedzibą ONZ
Protest pod siedzibą ONZ
Źródło: PAP/EPA/SARAH YENESEL
Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny
Strefa Gazy jest zrujnowana, panuje w niej kryzys humanitarny
Źródło: HAITHAM IMAD/PAP/EPA

Mówiąc o sytuacji osób w regionie wskazywał, że mierzą się również z wysokimi temperaturami, powyżej 30 stopni Celsjusza. - Ludzie śpią głównie w namiotach. Od miesięcy nie spędzili ani jednej nocy w przyzwoitych warunkach - zauważył.

Ponadto "brakuje wody, ceny żywności w sklepach są absolutnie wywindowane". - Na przykład cena kilograma ryżu w tej chwili to 140 szekli, a zaczynało się od kilku szekli (1 szekel izraelski to około 1 zł - przyp. red.) - kontynuował.

Mówił, że dziennikarze, którzy relacjonują wojnę, "również muszą głodować".

Kto relacjonuje wojnę?

Otton opowiadał też więcej o osobach, które pracują dla AFP w Strefie Gazy. - To są różne osoby. Są to dziennikarze piszący, fotoreporterzy i dziennikarze z innych obszarów. Z niektórymi pracujemy od wielu lat, z innymi od początku wojny - opisywał.

Wspominał, że "mieliśmy kiedyś biuro w Gazie, ale zostało ono zniszczone w pierwszych tygodniach czy pierwszych miesiącach po 7 października, gdy Izrael rozpoczął wojnę z Hamasem". - Nasz zespół dziennikarzy na początku zeszłego roku wyjechał z Gazy, więc musieliśmy stworzyć całkowicie nowy. Niektóre z tych osób były z nami związane wcześniej. Inne zaczęły współpracować z nami dopiero niedawno - powiedział.

fos3
Kto relacjonuje wojnę w Strefie Gazy?
Źródło: TVN24

Jak mówił redaktor naczelny bliskowschodniej sekcji AFP, wielu z nich ma duże rodziny lub szerokie grono osób, które na nich polega. Muszą często utrzymywać nie tylko małżonków czy dzieci, ale również rodzeństwo czy innych krewnych. - Dlatego odpowiedzialność na barkach naszych dziennikarzy jest jeszcze większa - ocenił.

Podkreślił, że "Gaza to miejsce, gdzie bardzo trudno o pracę", a duże firmy jak AFP "zapewniają utrzymanie dużej liczbie ludzi".

Obóz Chan Junis, Strefa Gazy. Palestyńczycy gromadzą się, aby otrzymać żywność
Obóz Chan Junis, Strefa Gazy. Palestyńczycy gromadzą się, aby otrzymać żywność
Źródło: Abaca/PAP/EPA

"Izrael nie pozwala wjechać zagranicznym dziennikarzom"

A dlaczego media muszą polegać na palestyńskich reporterach? Gość TVN24 BiS wyjaśniał, że "od 7 października Izrael nie pozwala zagranicznym dziennikarzom wjechać do Strefy Gazy". - Ja sam, mając bazę w Jerozolimie, mogłem stosunkowo łatwo przejechać do Gazy. Podróż z Jerozolimy do Gazy trwa niewiele ponad godzinę. Natomiast od 7 października Izrael podjął decyzję, żeby zablokować dostęp dla dziennikarzy, z jednym wyjątkiem. Pozwalają wchodzić tam tylko tym dziennikarzom, którzy pracują w ramach wojska izraelskiego. Jednak ogranicza to bardzo zakres informacji, który można przekazywać. Równocześnie wtedy poddani są cenzurze - dodał.

Zaznaczył, że "dziennikarze w Gazie to tak naprawdę w tej chwili oczy i uszy świata". - Bardzo chcielibyśmy wysyłać innych zagranicznych dziennikarzy po to, żeby pomóc tym lokalnym. Natomiast nie możemy tego zrobić - przyznał.

OGLĄDAJ: TVN24 BiS
pc

TVN24 BiS
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: