Strzały i pożar przed parlamentem. Prezydent mówi o "akcie terroru"

Strzały i pożar przed parlamentem Serbii
Serbia. Strzelanina i pożar przed parlamentem w Belgradzie
Źródło: Reuters
57-letni mężczyzna został postrzelony przed budynkiem parlamentu Serbii. W tym samym miejscu wybuchł także pożar. Policja zatrzymała podejrzanego, a prezydent Aleksander Vuczić mówi o "akcie terroru".

Do zdarzenia doszło w środę przed budynkiem parlamentu w stolicy Serbii, Belgradzie. W miejscu, gdzie zwolennicy prezydenta Aleksandra Vuczicia ustawili białe namioty, padło kilka strzałów, a chwilę później wybuchł pożar. Moment ten został zarejestrowany na nagraniach przez deputowanych, którzy przebywali w tym czasie w budynku. Materiały przedstawiają też akcję policji.

Strzały przed parlamentem

Serbskie media podały, że zatrzymano podejrzanego 70-latka, który miał oddać strzały i podpalić namioty. Portal Telegraf.rs, powołując się na źródła, podał, że mężczyzna postrzelił w nogę 57-latka, a następnie miał strzelić w kierunku kanistra z benzyną. Minister zdrowia Zlatibor Loncar poinformował, że postrzelony mężczyzna ma poważne obrażenia i wymaga pilnej operacji.

Środowe zdarzenie skomentował prezydent Vuczić. Stwierdził, że "popełniono okrutny akt terroru wobec ludzi i mienia". - Nie ma wątpliwości, że za tym wszystkim stały motywy polityczne - powiedział. - To cud, że w ciągu ostatnich 11 miesięcy nie odnotowaliśmy żadnych ofiar śmiertelnych - dodał, odnosząc się do trwających od roku protestów przeciwko jego rządom.

Reuters opisuje nagranie policyjne z momentu aresztowania podejrzanego, na którym powiedział, że wniósł kanister z benzyną do jednego z namiotów, ponieważ namioty te go irytowały. - Zrobiłem to, żeby oni (policja) mnie zabili. Nie znałem nikogo przebywającego w namiotach. Pochodzę z Belgradu i to (namioty - red.) mnie denerwuje, nie podoba mi się okupacja centrum miasta - powiedział mężczyzna. Dodał, że działał sam.

Strzały i pożar przed parlamentem Serbii
Strzały i pożar przed parlamentem Serbii
Źródło: PAP/EPA/STRINGER

Protesty w Serbii

Do zdarzenia doszło na terenie miasteczka namiotowego zwolenników rządu, którzy sprzeciwiają się organizowanym w kraju od roku protestom. Namioty mają za zadanie uniemożliwić protestującym podchodzenie do budynków. Niedaleko mieści się m.in. biuro prezydenta Vuczicia.

1 listopada minie rok od zawalenia się części dachu dworca kolejowego w mieście Nowy Sad, w wyniku którego na miejscu zginęło w sumie 16 osób. W Serbii od tego czasu organizowane są masowe protesty antyrządowe, których uczestnicy twierdzą, że do tragedii doprowadziły korupcja i zaniedbania władz. Studenci, odpowiadający za organizację większości demonstracji, ogłosili, że kolejny protest odbędzie się 1 listopada w Nowym Sadzie. Studenci żądają rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych, które mają - w ich ocenie - doprowadzić do złagodzenia kryzysu społeczno-politycznego. Serbski rząd i prezydent odrzucili ten postulat.

Czytaj także: