Nie później niż do 1 marca 2019 roku ma być gotowy raport na temat tego, czy warto i czy można na stałe umieścić amerykańskie wojsko w Polsce. Po negocjacjach pomiędzy Izbą Reprezentantów i Senatem, taki zapis utrzymał się w projekcie ustawy określającej zadania Pentagonu na przyszły rok. Teraz musi jeszcze go podpisać prezydent Donald Trump.
Zapis o raporcie na temat Polski znajduje się w dokumencie nazywanym National Defense Authorization Act (NDAA). Jest to uchwalana co roku ustawa, która wyznacza zadania dla Pentagonu. Dodatkowo w oddzielnej ustawie uchwala się później finansowanie tych zadań.
Pytania do wojskowych i dyplomatów
Wśród tysięcy różnych zapisów w NDAA na rok fiskalny 2019 (zaczyna się 1 października 2018 r.) znajduje się jeden, który ma istotne znaczenie dla Polski. To wymóg przygotowania przez Departament Obrony i Departament Stanu raportu na temat potencjalnego stacjonowania na stałe wojsk USA w Polsce. Ma on być gotowy do początku marca i być jawny, choć najbardziej wrażliwe dane mogą zostać utajnione. Politycy chcą, aby wojskowi i dyplomaci powiedzieli im, czy przenoszenie jakichś oddziałów na stałe do Polski ma w ogóle sens i czy jest możliwe. Po pierwsze, mają określić jakie siły byłyby "potrzebne do odparcia agresji Federacji Rosyjskiej" i do "wypełnienia planów ewentualnościowych Pentagonu" (to określenie na plany wojska przygotowane na różne sytuacje, od kryzysu po wojnę). Chodzi zwłaszcza o różne jednostki wsparcia - od inżynieryjnych, przez jednostki walki elektronicznej, obrony przeciwlotniczej, ataku dalekiego zasięgu po różne dowództwa i łączność. Po drugie, politycy chcą oceny tego, czy da się i czy byłoby warto rozmieścić w Polsce na stałe całą brygadę US Army, czy odstraszałoby to Rosję od agresywnych działań w Europie Wschodniej i jakie działania odwetowe mogliby podjąć Rosjanie. Wojskowi i dyplomaci mają też stwierdzić, jak taka ewentualna decyzja wpłynęłaby na NATO i na inne zadania wojsk USA w Europie. Politycy chcą też się dowiedzieć, gdzie potencjalnie można umieścić w Polsce taką brygadę i z jakimi inwestycjami by się to wiązało. W raporcie ma się też znaleźć informacja o tym, jakiego wsparcia władze w Warszawie, jako "państwo goszczące", są skłonne udzielić wojsku USA.
Warszawa zachęca
Zapis o raporcie na temat sił w Polsce przeszedł przez negocjacje w Kongresie bez zmian, został jedynie rozszerzony względem pierwszej wersji. Teraz, wraz z całością NDAA, trafi na biurko Donalda Trumpa do podpisu. Administracja prezydencka może jeszcze istotnie zmienić zapisy ustawy i nie zgodzić się na różne pomysły Kongresu. Raport na temat Polski nie jest jednak kosztowny ani nie jest kontrowersyjny, a tylko takie sprawy najczęściej bywają źródłem sporów na linii Kongres-Biały Dom. Potencjalny raport będzie zbieżny ze staraniami polskiego rządu, który chciałby widzieć więcej wojsk USA w Polsce. W końcu maja wyszło na jaw, że jeszcze pod koniec 2017 roku MON przygotowało dokument zawierający propozycję rozmieszczenia całej dywizji US Army w okolicach Bydgoszczy i Torunia. W zamian, zaoferowano Amerykanom dwa miliardy dolarów na różnie inwestycje w infrastrukturę i wsparcie przenosin oddziałów. Pentagon nie odniósł się publicznie do tego pomysłu. - To przedmiot dwustronnych dyskusji pomiędzy USA a Polską. Nie podjęto żadnej decyzji, a treść tych rozmów pozostanie prywatna - oświadczył Eric Pahon zapytany o to przez dziennikarza portalu "The Army Times".
Krytyka pomysłu
Krytycznie na temat pomysłu przenoszenia znacznych sił na stałe do Polski wypowiedział się były dowódca wojsk USA w Europie, generał Ben Hodges. Jako główny argument wymienił sprzeciw części państw NATO wobec takiego ruchu. Przeniesienie sił na przykład z Niemiec do Polski według gen. Hodgesa oznaczałoby "ryzykowanie podważania jedności" Sojuszu. Były dowódca sił USA w Europie wskazywał też, że byłoby to nadmierne prowokowanie Rosjan. Dodawał, iż byłoby to też bardzo trudne z wojskowego punktu widzenia, bo US Army ma nie mieć wolnych sił, które mogłaby stosunkowo łatwo przerzucić do Polski. Zdaniem gen. Hodgesa, lepiej zintensyfikować to, co jest robione dotychczas. Chodzi o okresowe przerzucanie wojska z USA do Europy Wschodniej i wspólne ćwiczenia z lokalnymi sojusznikami.
Amerykanie już tu są
Dzisiaj w Polsce stacjonują już wojska USA, ale nie na stałe. Poszczególne oddziały przebywają zazwyczaj przez niecały rok, po czym na ich miejsce przybywają nowe. To tak zwana "obecność rotacyjna". Pozwala unikać stwierdzenia, że wojsko USA stacjonuje w Polsce na stałe. W Orzyszu przebywa kilkuset żołnierzy wchodzących w skład jednego z czterech batalionów NATO rozmieszczonych w Polsce i krajach bałtyckich. W kilku różnych garnizonach na zachodzie kraju stacjonują różne elementy brygady pancernej, choć są to przez większość czasu oddziały pomocnicze i dowództwo. Główne siły brygady rozczłonkowano i wysłano do Niemiec, Rumunii oraz krajów bałtyckich. Wsparciem brygady są między innymi śmigłowce stacjonujące w Powidzu. Dodatkowo, w Redzikowie na Pomorzu trwa zaawansowana budowa bazy systemu Aegis Ashore, czyli obrony przeciwrakietowej. Tam też faktycznie ciągle przebywają żołnierze USA. W sumie, w całej Polsce nieustannie jest już nawet kilka tysięcy amerykańskich wojskowych.
Autor: mk/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Army