Nie tylko polska powietrzna flota rządowa ma problemy ze sprzętem. Samolot Tu 154 (takimi lata również polski rząd) z bułgarskim prezydentem na pokładzie musiał awaryjnie lądować na Azorach.
Prezydent Georgi Pyrwanow leciał z oficjalną wizytą do Meksyku. Na Azorach nastąpiło zaplanowane międzylądowanie, by samolot mógł zatankować paliwo. Gdy się to udało maszyna znów wzniosła się w powietrze i wzięła kurs na Meksyk.
Ptak albo usterka techniczna Jednak po 20 minutach doszło do awarii, która zmusiła samolot do powrotu. Według jednej z wersji awarii w samolot uderzył ptak, według drugiej - doszło do usterki technicznej. Maszyna z delegacją na pokładzie krążyła w powietrzu trzy i pół godziny, by zużyć paliwo i móc bezpiecznie wylądować. Reporterka bułgarskiego radia publicznego podała, że podczas krążenia nad oceanem jeden z dziennikarzy włączył komórkę by nadać wiadomość o awarii, zagrażając w ten sposób bezpieczeństwu lotu.
Pechowe tupolewy Pyrwanow wizytę w Meksyku odwołał i wraz z 50-osobową delegacją zostanie przetransportowany do Lizbony, a stamtąd do Sofii maszyną bułgarskich linii Balkan Air. Wadliwy tupolew wróci do Bułgarii pusty.
Tupolewy 154 używane są również przez polski rząd. 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego dysponuje dwoma Tu-154 i czterema samolotami Jak-40. Wobec częstych awarii w przeszłości (jeden z samolotów zaczął się nawet palić), kolejne rządy zapowiadają rozpisanie przetargu na nowe samoloty dla VIPów. Żaden z gabinetów nie zdecydował się jednak na jego ogłoszenie.
Źródło: PAP, tvn24.pl