- To zwykła wymówka, wymyślone powody i domniemane trudności w uzyskaniu wiz, które w rzeczywistości OBWE już otrzymała - tak minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow odpierał zarzuty OBWE, która wycofała się z misji obserwowania wyborów w Rosji.
Rosyjski minister zareagował ze złością, bowiem Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie poinformowała w piątek, że odwołuje swą misję obserwacyjną na grudniowe wybory parlamentarne w Rosji. Jako powody wskazano opóźnienia i restrykcje ze strony rosyjskiej. OBWE i Rosja - jeden z 56 członków tej organizacji - od wielu tygodni polemizowały w sprawie misji obserwatorów.
Jeśli coś przeszkodziło obserwatorom ODIHR w przyjeździe do Rosji, to był to bałagan w tym biurze i lekceważący styl działania jego kierownictwa, nie zwracającego uwagi na ogólnie obowiązujące procedury rzecznik MSZ
Stany Zjednoczone skrytykowały w piątek Rosję za restrykcje wymierzone w międzynarodowych obserwatorów z OBWE i wyraziły ubolewanie z powodu odwołania misji obserwacyjnej tej organizacji na rosyjskie wybory parlamentarne. - Nie sądzę, by w przeszłości był taki kraj członkowski (OBWE), który stworzyłby tyle przeszkód jednej misji obserwacyjnej - powiedział w piątek Sean McCormack, rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu. Rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack wyraził wielkie rozczarowanie tym, że rząd rosyjski zdecydował się zastosować restrykcje wobec OBWE. Jego zdaniem Moskwa rozmyślnie utrudniała OBWE wysłanie obserwatorów na wybory, które odbędą się 2 grudnia.
CKW już wcześniej stwarzała trudności
Rosyjska Centralna Komisja Wyborcza wysłała zaproszenia dla obserwatorów z zagranicy dopiero 31 października. Ograniczyła przy tym liczbę ekspertów do 400 osób, w tym 70 z OBWE. Podczas poprzednich wyborów parlamentarnych CKW zaprosiła 1200 obserwatorów z zagranicy, w tym blisko 400 z OBWE.
Żal w tej sprawie wyraziła między innymi Komisja Europejska, która jednocześnie zaapelowała do prezydenta Władimira Putina o zagwarantowanie wyborów "demokratycznych" i "zgodnych z normami międzynarodowymi".
"To porażka Rosji"
Decyzję OBWE o wycofaniu się z misji obserwowania wyborów komentował też, specjalnie dla tvn24.pl, profesor Roman Kuźniar z Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.
- W ten sposób Rosja przyznała się, że nie jest w stanie zadośćuczynić standardom demokratycznym - uznał profesor.
Jego zdaniem, OBWE w żaden sposób nie ponosi winy za to, że obserwatorzy organizacji nie pojawią się w grudniu w Rosji. Organizacja wykazała bowiem charakter, odmawiając pracy w takich warunkach - i tym samym legitymowania rosyjskich standardów.
Wybory czas zacząć
Chociaż wybory do rosyjskiego parlamentu odbędą się 2 grudnia, już dziś mieszkańcy trudno dostępnych i oddalonych miejscowości Federacji oraz Rosjanie za granicami kraju mogą przedterminowo oddać swoje głosy. Jako pierwsi do urn wyborczych poszli mieszkańcy Sachalina i Wysp Kurylskich na Dalekim Wschodzie.
Na Sachalinie członkowie tamtejszej komisji wyborczej odwiedzą m.in. pięć latarni morskich, sześć stanic granicznych i dwie osady rybackie. Dla ułatwienia zadania do dyspozycji mają śmigłowce, ciągniki gąsienicowe i traktory.
Za granicą przedterminowe głosowanie zorganizowano w 10 krajach arabskich, w których piątek i sobota są dniami wolnymi od pracy. Ponadto w 39 państwach wcześniej oddać głos mogą Rosjanie mieszkający z dala od placówek dyplomatyczno-konsularnych.
Źródło: Reuters, TVN24