Niemcy ogłaszają kontrole na wszystkich lądowych granicach. Sąsiedzi krytyczni, Austria "nie przyjmie zawróconych"

Źródło:
BBC, PAP, tvn24.pl
Niemcy przywracają kontrole graniczne, Donald Tusk wyraził oburzenie
Niemcy przywracają kontrole graniczne, Donald Tusk wyraził oburzenieMonika Krajewska/Fakty TVN
wideo 2/6
Niemcy przywracają kontrole graniczne, Donald Tusk wyraził oburzenieMonika Krajewska/Fakty TVN

Decyzję rządu Niemiec o rozszerzeniu kontroli na wszystkie granice lądowe krytykują sąsiadujące z nimi kraje - pisze BBC. Premier Donald Tusk ocenił, że "tego typu działania są z polskiego punktu widzenia nie do zaakceptowania". Minister spraw wewnętrznych Austrii Gerhard Karner zapowiedział, że "Austria nie przyjmie ludzi, którzy zostaną zawróceni z Niemiec". "Nie ma tu pola do manewru" – dodał. Dziennik "Die Welt" ocenia, że decyzja o wprowadzeniu kontroli oraz plany opozycyjnej CDU dotyczące zawracania z granicy nawet tych uchodźców, którzy proszą o azyl, grozi konfliktem z Polską.

Ministra spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser poinformowała w poniedziałek, że od 16 września ruszą tymczasowe kontrole na wszystkich granicach lądowych Niemiec. Początkowo mają potrwać sześć miesięcy. Jak tłumaczyła Faeser, Niemcy muszą "jeszcze ściślej kontrolować granice kraju", a rozszerzone środki mają na celu ochronę "przed poważnymi zagrożeniami" spowodowanymi "islamskim terrorem i poważną przestępczością".

CZYTAJ WIĘCEJ: Niemcy wprowadzą kontrole na granicach

BBC pisze, że zgodnie z jej planem przedstawionym 16 niemieckim krajom związkowym, policja miałaby sprawdzać, czy osoba ubiegająca się o azyl szukała już ochrony w innym państwie UE i w razie podjęcia takich działań niezwłocznie wszczynać postępowanie mające na celu jej deportację.

Jak zauważa BBC, ruch Niemiec krytykują sąsiedzi.

Tusk: zwrócimy się do innych państw o pilne konsultacje

Premier Donald Tusk mówił we wtorek, że to "de facto zawieszenie Schengen już na taką dużą skalę". - Tego typu działania są z polskiego punktu widzenia nie do zaakceptowania, bo przecież ja nie mam żadnych wątpliwości, że to sytuacja wewnętrzna, polityczna, niemiecka powoduje zaostrzenie tych kroków, a nie nasza polityka wobec nielegalnej migracji na naszych granicach - podkreślił.

Poinformował, że "zwrócimy się (...) do innych państw, które będą dotknięte tymi decyzjami Berlina o pilne konsultacje w sprawie działania na forum Unii Europejskiej w tej kwestii".

CZYTAJ WIĘCEJ: Premier o decyzji Niemiec, która jest "nie do zaakceptowania"

Tusk: spodziewamy się jutro decyzji Niemiec o zaostrzeniu kontroli na granicach ze wszystkimi sąsiadami
Tusk: spodziewamy się jutro decyzji Niemiec o zaostrzeniu kontroli na granicach ze wszystkimi sąsiadamiTVN24

Jak pisze BBC, Tusk jest jednym z kilku przedstawicieli z krajów graniczących z Niemcami, które krytycznie oceniają ten ruch.

Przypomina, że ograniczenia istnieją już na niektórych granicach lądowych Niemiec, a od przyszłego poniedziałku zaczną obowiązywać z Francją, Belgią, Holandią, Luksemburgiem i Danią.

16 października ubiegłego roku szefowa niemieckiego MSW wprowadziła stacjonarne kontrole na granicy z Polską, Czechami i Szwajcarią w celu ograniczenia nielegalnej migracji. Takie kontrole są stosowane na granicy z Austrią od czasu kryzysu uchodźczego w 2015 roku.

"Austria nie przyjmie ludzi, którzy zostaną zawróceni z Niemiec"

Minister spraw wewnętrznych Austrii Gerhard Karner powiedział w poniedziałek dla niemieckich dzienników "Bild" i "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że "Austria nie przyjmie ludzi, którzy zostaną zawróceni z Niemiec". "Nie ma tu pola do manewru" – dodał.

Karner, cytowany przez dpa, podkreślił, że Niemcy mają prawo odsyłać ludzi z powrotem, jeśli inny kraj UE jest odpowiedzialny za ich wniosek o azyl. Wymaga to jednak formalnej procedury i zgody zainteresowanego państwa członkowskiego. Odesłanie w ramach kontroli na granicach wewnętrznych UE jest niedozwolone – powiedział szef MSW Austrii.

"Reakcja paniczna"

Szef holendersko-niemieckiego sojuszu społeczności przygranicznych komentując decyzję niemieckiego rządu o rozszerzeniu kontroli na granicach ocenił, jak pisze BBC, że to "reakcja paniczna".

Burmistrz holenderskiego miasta przygranicznego Joris Bengevoord powiedział, że region przygraniczny z Niemcami doświadczył już opóźnień w ruchu latem podczas Euro 2024, kiedy Niemcy wprowadziły tymczasowe kontrole graniczne.

- Na niektórych przejściach granicznych czas oczekiwania wynosił nawet pół godziny – powiedział cytowany przez BBV Bengevoord, który jest przewodniczącym sojuszu niemieckich i holenderskich miast przygranicznych.

Natomiast holenderska grupa transportowa TLN oskarżyła Niemcy o podważanie układu z Schengen.

BBC zauważa, że odmienne zdanie mają niektórzy prawicowi przywódcy polityczni w Holandii.

- Jeśli Niemcy mogą to zrobić, to dlaczego my nie możemy? – zapytał Geert Wilders, którego antyimigracyjna, skrajnie prawicowa Partia Wolności (PVV) zajęła pierwsze miejsce w zeszłorocznych wyborach w Holandii i obecnie jest częścią rządu. - Jeśli chodzi o mnie, im szybciej, tym lepiej - powiedział.

Debata na temat zaostrzenia prawa migracyjnego

W Niemczech od paru miesięcy toczy się debata na temat zaostrzenia prawa migracyjnego, którą zintensyfikował atak w Solingen 23 sierpnia. Podejrzany o zaatakowanie nożem ludzi podczas festiwalu jest 26-letni Syryjczyk.

BBC zauważa, że koalicyjny rząd Olafa Scholza tworzony przez SPD, Zielonych i FDP znalazły się pod coraz większą presją, aby odpowiedzieć na słabe wyniki wyborów landowych we wschodnich Niemczech, gdzie imigracja była największym problemem.

AfD świętuje historyczny sukces w wyborach w Saksonii i Turyngii
AfD świętuje historyczny sukces w wyborach w Saksonii i TuryngiiJakub Loska/Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pisze też, że opozycyjna chadecka frakcja CDU/CSU wycofała się z udziału we wtorkowym szczycie z udziałem rządu, którego celem jest osiągnięcie porozumienia w sprawie kolejnych kroków, oskarżając rząd o niepoważne traktowanie konserwatywnych propozycji dotyczących odrzucenia azylantów na granicy.

BBC zwraca uwagę, że Niemcy i wszyscy ich sąsiedzi są częścią strefy Schengen i zgodnie z przepisami Unii Europejskiej tymczasowe kontrole są dozwolone "jako ostateczność, w wyjątkowych sytuacjach" na okres do sześciu miesięcy.

"Die Welt": grozi spór z Polską

Dziennik "Die Welt" ostrzega, że decyzja rządu Niemiec o wprowadzeniu kontroli na wszystkich granicach państwowych oraz plany opozycyjnej CDU dotyczące zawracania z granicy nawet tych uchodźców, którzy proszą o azyl, grozi poważnym konfliktem z Polską.

Autor relacji opublikowanej w internetowym wydaniu dziennika, Philipp Fritz przypomniał o incydencie, do którego doszło na niemiecko-polskiej granicy w czerwcu. Niemiecka policja odesłała wówczas grupę uchodźców z Afganistanu do Polski, nie konsultując tej akcji ze stroną polską.

Postępowanie niemieckich policjantów wywołało oburzenie w mediach społecznościowych i spowodowało straty w relacjach polsko-niemieckich – ocenił Fritz. "W oczach wielu Polaków wyglądało to tak, jakby Niemcy bez żadnych konsultacji odesłali nielegalnych imigrantów" – czytamy w "Die Welt".

Fritz przypomniał, że premier Donald Tusk nazwał incydent "nieakceptowalnym" i zapowiedział, że będzie o tym rozmawiał z kanclerzem Olafem Scholzem.

Incydent ten jest - zdaniem autora - przykładem "sprzeczności" w podejściu Polski do kwestii migracji. "Z jednej strony polscy politycy piętnują niemiecką politykę migracyjną i domagają się twardszego podejścia do uchodźców, licząc na to, że doprowadzi to do ograniczenia strumienia nielegalnych imigrantów zmierzających przez polsko-białoruską granicę do Unii Europejskiej. Z drugiej zaś skarżą się na odsyłanie imigrantów z Niemiec do Polski" – czytamy w "Die Welt".

Jeżeli CDU przeforsuje swoje pomysły, to dojdzie do dalszego zaostrzenia relacji polsko-niemieckich – ostrzega Fritz. Chadecy opowiadają się za zawracaniem z granicy także tych cudzoziemców, którzy chcą wystąpić w Niemczech o azyl. Zgodnie z umową z Dublina, wniosek o azyl powinien zbadać ten kraj UE, do którego imigrant dotarł w pierwszej kolejności.

Publicysta "Die Welt" zaznaczył, że premier Tusk uznał niemieckie plany za "nie do zaakceptowania" i zapowiedział konsultacje z innymi sąsiadami Niemiec. Gdyby plany CDU weszły w życie, Polska musiałaby przyjmować "miesiąc w miesiąc" tysiące osób. Trudno sobie wyobrazić, że Polska to zaakceptuje – uważa autor artykułu. Powodzenie niemieckiego planu byłoby uzależnione od tego, czy Polska uniemożliwi zawróconym imigrantom ponowne przedostanie się do Niemiec. "Poważny polityczny spór byłby zaprogramowany" – ostrzegł Fritz.

Możliwe byłoby także zaostrzenie przez Polskę kontroli granicy z Białorusią, aby powstrzymać imigrantów przed przemieszczaniem się przez terytorium Polski w stronę Niemiec. Autor zaznaczył, że tworzenie specjalnych stref, pozwolenie na użycie broni czy wypychanie imigrantów na drugą stronę granicy są sprzeczne z prawem europejskim, jednak Komisja Europejska toleruje działania polskich władz.

Autorka/Autor:js/adso

Źródło: BBC, PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock