Nie żyje siedmiolatka, spadł na nią posąg ważący 200 kilo. Była z rodzicami na wakacjach w Niemczech

Źródło:
Ansa, news.italy-24.com, Sky News
Monachium
Monachium
Google Maps
MonachiumGoogle Maps

Siedmioletnia Lavinia Trematerra z Neapolu została przygnieciona przez ważący około 200 kilo pomnik w ogrodzie jednego z hoteli w Monachium. Dziewczynka trafiła do szpitala, ale nie udało się jej uratować. Śledczy badają sprawę, ze wstępnych informacji wynika, że posąg nie był przytwierdzony do podłoża.

Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem na dziedzińcu przed czterogwiazdkowym hotelem w centrum Monachium. Jak podają media, siedmioletnia Lavinia Trematerra wraz z rodzicami przebywała w Niemczech na wakacjach. Następnego dnia rodzina miała wrócić do swojego domu w Neapolu.

Ważący około 200 kilogramów i mierzący ponad dwa metry marmurowy pomnik przygniótł Lavinię, gdy ta bawiła się w hotelowym ogrodzie ze znajomą. W momencie tragedii był przy niej ojciec, jej mama szykowała się w pokoju do wyjścia z hotelu – informuje portal news.italy-24.com. Świadkowie zdarzenia wydobyli dziewczynkę spod posągu, jednak obrażenia były na tyle poważne, że siedmiolatka zmarła w szpitalu.

Siedmioletnia Lavinia Tremattera zmarła w szpitaluFacebook/Comune di Ponza Informa

Włoska agencja informacyjna Ansa podaje, że pomnik nie był przytwierdzony do podłoża. Z relacji świadków wynika, iż dziewczynka tylko dotknęła figury, a ta na nią runęła.

Media informują, że rodzice Lavinii – Michele Trematerra i Valentina Irene Poggi – to cenieni neapolitańscy prawnicy.

Rodzice chcą poznać odpowiedzi

Śledczy badają, w jaki sposób doszło do wypadku i czy w związku z nim ktoś powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. News.italy-24.com, powołując się na informacje znajomego rodziny Trematerra, informuje, że w poniedziałek prokuratura ma zdecydować, czy zleci autopsję. Jeśli tego nie zrobi, o jej przeprowadzenie będą mogli zabiegać rodzice.

"Nikt nam jej nie zwróci, naszej księżniczki już tu jej nie ma. Nasze życie jest zrujnowane. Ale musimy zrozumieć, dlaczego pomnik się przewrócił. Jakim cudem było to możliwe? Ktoś musi nam odpowiedzieć" – oświadczył cytowany przez portal ojciec ofiary.

Rodzice Lavinii nadal przebywają w Monachium. Są w stałym kontakcie ze stacjonującym tam konsulem Włoch, Enrico de Agostinim. Mają wrócić do Neapolu do końca tygodnia, wtedy ustalona zostanie data pogrzebu dziewczynki.

ZOBACZ TEŻ: Tragedia w gospodarstwie agroturystycznym w Toskanii. Nie żyje czterolatek, był z rodzicami na wakacjach

Autorka/Autor:kgo//az

Źródło: Ansa, news.italy-24.com, Sky News

Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Comune di Ponza Informa