Miliardy zasiliły kasę NFZ. Teraz popłyną do szpitali

pap_20140124_0VD (1)
Wiceminister zdrowia Katarzyna Kacperczyk o mrożeniu pieniędzy na Funduszu Medycznym
Blisko 3,6 miliarda złotych z Funduszu Medycznego jest już w dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia - poinformował w Sejmie wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski. Jak przekazała Centrala Narodowego Funduszu Zdrowia, pieniądze do końca roku powinny trafić do placówek medycznych.

Nowelizacja ustawy o Funduszu Medycznym, która umożliwiła przekazanie NFZ kwoty około 3,6 mld zł, weszła w życie w poniedziałek. Wiceminister zdrowia potwierdził w czwartek w Sejmie, że Fundusz będzie udostępniał pieniądze oddziałom, które zapłacą za nadwykonania w zakresie nielimitowanych świadczeń.

Potwierdzenie, że kwota blisko 3,6 mld zł z Funduszu Medycznego została już uwzględniona w planie finansowym Funduszu i jest w dyspozycji NFZ, przyszło też z centrali placówki. Pieniądze do końca roku muszą trafić do oddziałów wojewódzkich i do placówek medycznych. Maciejewski podkreślił, że Ministerstwo Zdrowia nie notuje problemów z dostępnością do leczenia onkologicznego. Kwota 3,6 mld zł z Funduszu Medycznego została przekazana w związku z luką finansową w budżecie NFZ i problemami z płatnościami.

Ministra zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda powiedziała w ubiegłym tygodniu, że dotacje od ministra finansów, pieniądze wygospodarowane z Ministerstwa Zdrowia, środki ze sprzedaży obligacji i Funduszu Medycznego pozwolą zamknąć rok pozytywnie.

Luka będzie rosła

Jesienią Narodowy Fundusz Zdrowia podał szacunki, że w 2025 r. deficyt w systemie ochrony zdrowia wyniesie 14 mld zł. Szpitale sygnalizowały, że przesuwają planowane zabiegi w związku z opóźnionymi płatnościami NFZ. Według ministry zdrowia skala wstrzymywania przyjęć do szpitali jest porównywalna do zeszłorocznej.

Tymczasem z opublikowanego niedawno raportu Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Federacji Przedsiębiorców Polskich wynika, że w 2040 roku luka finansowa w ochronie zdrowia może sięgnąć 171 mld zł. Autorzy analizy zaznaczyli, że deficyt finansowy w systemie rośnie szybciej niż zakładano. 

- Główną przyczyną tego kryzysu jest zaciąganie zobowiązań, na które nie mieliśmy pieniędzy. To faktycznie były decyzje polityczne, że żyliśmy ponad stan. Oczywiście wiele z tych programów, jak zniesienie limitów na niektóre świadczenia, przyniosło skutek. (...) Niestety od 2022 roku podejmowano bardzo kosztowne decyzje, na które po prostu nie było pieniędzy i faktycznie były to decyzje polityczne - mówił niedawno w rozmowie z tvn24.pl podczas rządowego szczytu medycznego Wojciech Wiśniewski z Federacji Przedsiębiorców Polskich. - Skala kryzysu nigdy nie była tak duża, a z roku na rok będzie on coraz głębszy - dodał.

Jak zauważają eksperci, z którymi ostatnio rozmawialiśmy, w podejściu do problemu brakuje strategii. - Uzdrawianie systemu ochrony zdrowia, tak jak każde inne leczenie, powinno się zacząć od postawienia prawidłowej diagnozy. To, co nam się teraz proponuje, można natomiast porównać do leczenia objawowego, tłumaczą. - Pojawiają się mniej lub bardziej racjonalne pomysły, ale one są punktowe, a potem jest problem ze sprawczością. Na czele tej sprawczości stoi natomiast premier i jego najbliższe otoczenie. Nie wystarczy powiedzieć, że minister zdrowia ma zielone światło - mówił dr Robert Mołdach z z Instytutu Zdrowia i Demokracji.

Czytaj także: