Opisywała Wuhan po wybuchu epidemii. Dziennikarka pójdzie do więzienia

Źródło:
BBC, Reuters, PAP

Chińska dziennikarka, która relacjonowała wybuch pandemii COVID-19 w Wuhanie, została skazana na cztery lata więzienia za "wszczynanie kłótni i prowokowanie kłopotów" - podaje BBC. Prawnik kobiety zapowiedział apelację. Zaniepokojenie wyrokiem chińskiego sądu wyraziło biuro Wysokiego komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka. 

37-letnia dziennikarka Zhang Zhan pojawiła się w sądzie w Szanghaju w poniedziałek rano. Budynek znajdował się pod ścisłą ochroną policji. Proces zakończył się tego samego dnia o godzinie 12.30 wyrokiem czterech lat pozbawienia wolności.

Kobieta została uznana za winną "wszczynania kłótni i wywoływania kłopotów", za co w Chinach grozi do pięciu lat więzienia. Komunistyczne władze ChRL często stawiają ten zarzut dysydentom i działaczom obywatelskim, by uciszyć głosy krytyki płynące pod adresem rządu i partii.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

- Prawdopodobnie złożymy apelację - zapowiedział prawnik kobiety, Ren Quanniu po wyjściu z sali rozpraw. Dodał, że prośby o zwolnienie jego klientki za kaucją przed rozprawą zostały zignorowane. - Pani Zhang uważa, że jest prześladowana za korzystanie z prawa do wolności słowa - dodał. Chinka została aresztowana w maju. Przez kilka miesięcy prowadziła strajk głodowy. Jej adwokat przekazał, że kobieta jest w złym stanie. Według obrony w rozprawie uczestniczyła na wózku inwalidzkim.

Przed sądem zebrała się grupa demonstrantów. Wśród nich był mężczyzna na wózku inwalidzkim, który powiedział agencji Reutera, że przyjechał do Szanghaju aż z prowincji Henan w centrum kraju, by zademonstrować poparcie dla Zhang. Mężczyzna został zabrany sprzed sądu przez funkcjonariuszy.

Jak relacjonuje Reuters, zagraniczni dziennikarze nie zostali wpuszczeni na salę sądową, oficjalnie ze względu na trwającą epidemię.

Niewygodne relacje z Wuhanu

Zhang, była prawniczka, przyjechała do Wuhanu z Szanghaju 1 lutego. Kobieta publikowała w mediach społecznościowych oraz w serwisie YouTube wywiady z mieszkańcami miasta, a także nagrania z krematoriów, szpitali, stacji kolejowych oraz miejscowego Instytutu Wirusologii. Napisała również artykuł krytyczny wobec władz, w którym kwestionowała prawdziwość oficjalnych informacji na temat skali epidemii.

Została aresztowana w maju. Pod koniec czerwca ogłosiła strajk głodowy. Według jej prawników policja miała zmuszać ją do jedzenia, wiążąc kobiecie ręce i karmiąc ją przez rurę. W grudniu Zhang miały doskwierać silne bóle i zawroty głowy, bóle brzucha, niskie ciśnienie oraz infekcje gardła.

CZYTAJ WIĘCEJ: Laboratorium w Wuhanie, George Soros i Bill Gates. Uwaga na internetowy łańcuszek

W komunistycznych Chinach, w których partia kontroluje wszystkie dziedziny życia, procesy przeciw przedstawicielom mediów i osobom sprzeciwiającym się partyjnej linii ideologicznej są częste.

Jak zwraca uwagę BBC, Zhang jest jedną z kilku chińskich "dziennikarzy obywatelskich", których spotkały problemy w kraju za prowadzenie relacji z pustych ulic miasta Wuhan i miejscowych szpitali, które kwestionowały oficjalną rządową narrację.

Trzech "dziennikarzy obywatelskich", którzy prowadzili podobne relacje - Fang Bin, Chen Qiushi i Li Zehua - miało lub wciąż ma poważne problemy z prawem. Li w kwietniu opublikował wideo, w którym wyjaśnił, że został poddany przymusowej kwarantannie. Chen - choć został zwolniony - wciąż jest obserwowany przez służby i nie wypowiada się publicznie - twierdzi jego przyjaciel. Los Fanga pozostaje tajemnicą. 

Chińskie władze sukces w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa w kraju przypisują przywództwu prezydenta Xi Jinpinga. Kwestia prawdziwej skali epidemii w Chinach i tego, kiedy się rozwinęła, do tej pory nie została zbadana i wyjaśniona.

"Przykład nadmiernego ograniczania swobody wypowiedzi w związku z COVID-19"

Zaniepokojenie wyrokiem chińskiego sądu wobec Zhang Zhan wyraziło biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw praw człowieka. "Poruszaliśmy tę sprawę w kontaktach z władzami (Chin - red.) przez cały 2020 roku jako przykład nadmiernego ograniczania swobody wypowiedzi w związku z COVID-19 i nadal wzywamy do jej uwolnienia" - poinformował UNHCR w poniedziałek.

Epicentrum pandemii

Pierwsze przypadki COVID-19 potwierdzono w Wuhanie pod koniec 2019 roku. W styczniu 2020 roku lawinowy wzrost liczby infekcji przeciążył tamtejszą służbę zdrowia, a w szpitalach brakowało łóżek, sprzętu i personelu. Pod koniec stycznia rząd ChRL objął Wuhan kwarantanną, praktycznie odcinając miasto od świata na ponad dwa miesiące. Władze miasta były krytykowane za spóźnioną reakcję na wybuch epidemii oraz próby jej zatuszowania, które mogły się przyczynić do zwiększenia skali kryzysu.

Nowy koronawirus szybko rozprzestrzenił się na cały świat. Do tej pory zakaziło się nim ponad 80 milionów ludzi, a zmarło ponad 1,7 miliona pacjentów z COVID-19. Pandemia na wiele miesięcy sparaliżowała świat, wstrzymując połączenia lotnicze, zmuszając państwa do zamknięcia swoich granic i wprowadzenia surowych restrykcji, które diametralnie zmieniły codzienne ponad siedmiu miliardów ludzi. Koronawirus zrujnował także narodowe gospodarki i uderzył po kieszeniach wielu zwykłych obywateli. 

Autorka/Autor:momo/adso

Źródło: BBC, Reuters, PAP