Wycofywanie wojsk rosyjskich z terenów przy granicy z Ukrainą to w dużej mierze działanie pozorne - stwierdził w "Tak jest" w TVN24 Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii. - Tu ma chyba zastosowanie dewiza słynnego niegdyś boksera Mike'a Tysona, który mówił: "każdy ma swoje plany dopóty, dopóki nie dostanie pierwszy cios w szczękę" - dodał Ryszard Schnepf, były ambasador RP w Waszyngtonie.
Rosja gromadzi żołnierzy przy granicy z Ukrainą i na Białorusi. Trwają dyplomatyczne rozmowy na najwyższym szczeblu, które mają zapobiec eskalacji. Rosyjskie ministerstwo obrony podało we wtorek, że część rosyjskich wojsk po zakończeniu ćwiczeń przy granicy z Ukrainą wraca do baz. Według komunikatu mają to być niektóre siły Południowego i Zachodniego Okręgu Wojskowego. Kijów jest sceptyczny. - Uwierzymy w deeskalację tylko wtedy, kiedy zobaczymy wycofywanie się wojsk na własne oczy - powiedział ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.
Nowakowski: to jest rosyjski pomysł na to, żeby było długotrwałe napięcie
O sytuacji na Ukrainie dyskutowali w "Tak jest" w TVN24 Jerzy Marek Nowakowski ze Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii oraz Ryszard Schnepf, dyplomata, były ambasador RP w Waszyngtonie.
Nowakowski stwierdził, że wycofywanie wojsk rosyjskich "to w dużej mierze działanie pozorne". - Przypominam, że wiosną ubiegłego roku też była podobna eskalacja, tylko przy granicy z Ukrainą było kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, nie sto, których potem wycofano, sprzęt zostawiono, [zostawiono - red.] jakieś przygotowane bazy. Więc myślę, że to jest rosyjski pomysł na to, żeby było długotrwałe napięcie, które wszystkich zmęczy - mówił dalej.
- Rozumowanie rosyjskie jest takie: będziemy trzymali to napięcie, będziemy je eskalowali i trochę obniżali do momentu, kiedy na Ukrainie zaczną szukać kogoś, kto się z nami dogada. O to nam chodzi - żeby zmiękczyć, rozwalić tę prozachodnią tendencję Ukrainy - mówił Nowakowski.
Schnepf: napięcie będzie dalej trwało, bo jest na rękę Rosji
Ryszard Schnepf powiedział, że nie miałby "zbyt dużego zaufania do tego, co mówi Putin czy Ławrow odnośnie deeskalacji, wycofywania wojsk". - Napięcie będzie dalej trwało, bo jest na rękę Rosji, utrzymanie stanu niepewności w Ukrainie - stwierdził.
- Jesteśmy świadkami wielu analiz, planów. Tu ma chyba zastosowanie dewiza słynnego niegdyś boksera Mike'a Tysona, który mówił: "każdy ma swoje plany dopóty, dopóki nie dostanie pierwszego ciosu w szczękę". I wtedy wszystkie plany się zmieniają. Więc nie wiadomo, co będzie do końca, ale na pewno jest jakaś otwarta ścieżka dyplomatyczna rozmów - mówił dalej były ambasador w Waszyngtonie.
- Wydaje się, że ta atmosfera jest nieco bardziej sprzyjająca. Wyraźnie strona rosyjska doszła już do takiego momentu, w którym rzeczywiście pozostaje zaatakowanie, a to nie jest chyba rzeczywistym planem Putina. Bardziej powiedziałbym, że [jest nim - red.] zarysowanie nowej architektury bezpieczeństwa światowego. W jakimś sensie Rosja już to osiągnęła, bo rozmawia przecież z prezydentem Stanów Zjednoczonych, jesteśmy świadkami pielgrzymki głównych decydentów europejskich - i z Berlina, i z Paryża, i z Londynu - wszyscy przyjeżdżają do Moskwy - stwierdził gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru