Część rosyjskich wojsk po zakończeniu ćwiczeń wraca do baz - przekazał rzecznik ministerstwa obrony Rosji Igor Konaszenkow. Według komunikatu mają to być niektóre siły Południowego i Zachodniego Okręgu Wojskowego. Minister spraw zagranicznych Ukrainy powiedział, że Kijów uwierzy w deeskalację, gdy zobaczy wycofywanie się rosyjskich sił na własne oczy.
Jak podaje agencja Interfax powołująca się na rosyjski resort obrony, choć duże manewry i ćwiczenia wojskowe odbywają się w Rosji w dalszym ciągu, to część jednostek Południowego i Zachodniego Okręgu Wojskowego już je zakończyło i zaczęło powrót do garnizonów.
Początek wycofania się sił rosyjskich z Krymu ogłosił Południowy Okręg Wojskowy – podała agencja Reutera. Jak poinformowano, wojsko wycofuje się do swoich baz po zakończonych manewrach na terytorium anektowanego półwyspu. Część sił ma się przenieść do jednostek w Dagestanie i Osetii Północnej.
Czytaj również: Rosja-Ukraina. Sytuacja na granicy i przyczyny konfliktu
Rosyjski resort obrony opublikował także nagranie, na którym widać, jak rosyjskie pojazdy wozy pancerne są załadowywane na wagony transportowe.
Kijów: uwierzymy, jak zobaczymy
Komentując zapowiedź Moskwy, ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba powiedział, że Kijów "uwierzy w deeskalację" jedynie wtedy, gdy zobaczy wycofywanie się rosyjskich sił na własne oczy. - Ciągle słyszymy różnego rodzaju oświadczenia ze strony Rosji, więc przyjęliśmy zasadę: wierzymy w to, co sami zobaczymy – mówił minister.
Podobną opinię wyraziła minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss. – Rosjanie przekazali, że nie mają planów przeprowadzenia inwazji, ale będziemy musieli sami zobaczyć pełne wycofanie się wojska, by uznać to za prawdę – zaznaczyła.
Ławrow: wycofywanie się wojska przeprowadzane zgodnie z planem
O wycofywanie części wojsk z ukraińskich granic pytany był szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, który we wtorek wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z odwiedzającym Moskwę polskim ministrem spraw zagranicznych Zbigniewem Rauem. - Te ćwiczenia są realizowane na terytorium rosyjskim, zgodnie z rosyjskimi planami. Ćwiczenia te rozpoczynają się, są realizowane i kończą się tak, jak zostało to zaplanowane. Wielokrotnie o tym mówiliśmy - mówił minister.
Jak dodał, "wszystko jest realizowane niezależnie od tego, kto sobie co myśli, (...) niezależnie od realizowanego terroryzmu informacyjnego" na ten temat.
- Zawsze powtarzaliśmy, że żołnierze wrócą do swych baz po zakończeniu ćwiczeń – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Oskarżył on Stany Zjednoczone o podsycanie napięcia poprzez przestrzeganie przed nadchodzącą inwazją i dodał, że w pewnym momencie na temat amerykańskich ostrzeżeń żartował prezydent Władimir Putin. - Prosił nas, byśmy dowiedzieli się, czy został już opublikowany czas inwazji z dokładnością do godziny. Nie sposób być wyrozumiałym przy tak maniakalnym szaleństwie informacyjnym - ocenił.
Rosyjskie wojsko wokół Ukrainy
Od 10 lutego odbywają się ćwiczenia rosyjsko-białoruskie, których duża część ma miejsce na Białorusi, a 13 lutego rozpoczęły się też manewry na Morzu Czarnym. Wszystkie te działania miały zakończyć się 20 lutego. Rosja zapewniała, że żołnierze biorący udział na Białorusi powrócą po ćwiczeniach do jednostek w Rosji.
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu powiedział w poniedziałek prezydentowi Władimirowi Putinowi, że trwające obecnie ćwiczenia sił zbrojnych mają dużą skalę i odbywają się praktycznie we wszystkich okręgach wojskowych Rosji.
Konflikt wokół Ukrainy
Rosja zgromadziła ponad 100 tysięcy żołnierzy na swoim terytorium przy granicy z Ukrainą. Kraje zachodnie są zaniepokojone koncentracją wojsk i ostrzegają Moskwę przed skutkami ewentualnej agresji wobec tego kraju. Rosja twierdzi, że nie ma takich planów, jednocześnie żądając od USA i NATO "gwarancji" o nierozszerzaniu Sojuszu o Ukrainę oraz wycofania jego infrastruktury "od swoich granic".
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru